Coraz więcej mężczyzn cierpi na tę chorobę
W XXI wieku liczba mężczyzn z zaburzeniami depresyjnymi będzie szybko rosła - przewidują psychiatrzy z USA. Ich zdaniem, doprowadzi do tego pogłębiający się kryzys tożsamości mężczyzn, związany z zamianą męskich i żeńskich ról społecznych w krajach Zachodu. Pracę na ten temat publikuje pismo "British Journal of Psychiatry".
02.03.2011 | aktual.: 02.03.2011 09:18
- Wiadomo, że kobiety są niemal dwukrotnie bardziej niż mężczyźni narażone na wystąpienie depresji w różnych okresach życia, ale przewidujemy, że te różnice mogę się zmniejszyć w nadchodzących dekadach - komentuje współautor artykułu dr Boadie Dunlop, dyrektor Programu Badań nad Zaburzeniami Nastroju i Depresją na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Emory w Atlancie.
Jak poinformował dr Dunlop, celem tej pracy jest zwrócenie uwagi na rolę zmian społeczno-ekonomicznych w rozwoju depresji u mężczyzn i zachęcenie epidemiologów do badań nad tym zagadnieniem. Zaznaczył zarazem, że naukowcy z jego uczelni nie planują sami prowadzić takich analiz.
Dotychczasowe badania wskazują, że od wybuchu kryzysu gospodarczego w 2007 r. około 75% zwolnień z pracy w USA dotknęło mężczyzn. Z drugiej strony, kobiety coraz częściej zaczynają utrzymywać rodzinę, a ok. 22% amerykańskich żon zarabiało w 2007 r. więcej niż mężowie (w 1970 r. odsetek ten wynosił zaledwie 4%).
Niestety, nie ma co liczyć, że poprawa sytuacji gospodarczej znacząco zmieni te proporcje - podkreślają autorzy pracy. Wiele tradycyjnie męskich zawodów zniknęło bezpowrotnie, bądź z powodu rozwoju technologicznego, bądź dlatego, że miejsca pracy przejęli pracownicy z biednych krajów. Poza tym, o wiele więcej kobiet niż mężczyzn kończy teraz studia, więc liczba gospodarstw, których żona zarabia więcej niż mąż będzie rosła.
"XXI wiek będzie trudny dla mężczyzn z zachodnich społeczeństw, zwłaszcza mężczyzn gorzej wykształconych. Wyzwania ekonomiczne i społeczne, z którymi będą musieli się zmierzyć wywrą ogromny wpływ na ich zdrowie psychiczne - tłumaczy w artykule dr Dunlop. - W porównaniu z kobietami, panowie przywiązują większą wagę do przypisanych sobie od wieków ról społecznych - głównego żywiciela i opiekuna rodziny. A niepowodzenie w ich wypełnianiu jest źródłem niskiej samooceny i może prowadzić do depresji oraz konfliktów małżeńskich".
Dlatego dr Dunlop i współautorka pracy dr Tanja Mletzko uważają, że w zmieniającym się świecie mężczyźni będą w podobnym stopniu narażeni na depresję, co panie w tradycyjnych społeczeństwach, kiedy nie miały szansy wyzwolić się ze swojej roli w rodzinie z powodu trudności ze znalezieniem zatrudnienia.
- Pisząc o tym, chcemy zachęcić lekarzy, aby pytali mężczyzn o to, jak oceniają wpływ zmian ekonomiczno-społecznych na siebie, swoją rolę w rodzinie i jakość życia, a w razie potrzeby udzielali im pomocy - poinformował dr Dunlop.
Jest to o tyle istotne, że panowie cierpiący na depresję znacznie rzadziej niż kobiety przyznają się do tego i szukają pomocy u specjalisty. Poza tym, objawy depresji inne u każdej z płci.
- W porównaniu z paniami, mężczyźni z depresją rzadziej mają zmiany apetytu i masy ciała, rzadziej uciekają w sen, odczuwają lęki czy cierpią z powodu dolegliwości bólowych. Za to częściej sięgają po alkohol i inne używki - wyjaśnił dr Dunlop.
Niektóre wcześniejsze prace (np. austriackie badania opublikowane w 2005 r. w piśmie "Psychotherapy and Psychosomatics") sugerowały też, że u panów depresja częściej objawia się napadami złości i agresji.
- Choć badania wskazują, że kobiety i mężczyźni z depresją równie często są podatni na rozdrażnienie, możliwe jest, że panowie są bardziej skłonni manifestować to fizycznie, zachowaniami agresywnymi. Z pewnością częstsze nadużywanie alkoholu i innych substancji psychoaktywnych wśród mężczyzn cierpiących na depresję zwiększa ryzyko agresji - skomentował dr Dunlop.