Coraz więcej feministek w LPR

(Najprawdopodobniej) zbliżają się wybory. Polacy znów będą mieć zagwozdkę. Na kogo głosować? Z którą partią mi po drodze? Pytania tym trudniejsze, że – jak się okazuje – poszczególne partie i ich członkowie ukrywają swoje prawdziwe oblicze ideologiczne. Mieliśmy już socjalistyczną prawicę, lewicę, która broni jedynie interesów swoich kumpli-biznesmenów, liberałów-ministrantów, a teraz przyszedł czas na endeckie feministki.

Coraz więcej feministek w LPR
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.08.2007 | aktual.: 24.09.2007 14:21

W zeszłym tygodniu posłowie Ligi Polskich Rodzin (podkreślam: posłowie, nie posłanki!) postulowali zainstalowanie przewijaków w Sejmie. Przewijaki nie miały być złośliwym komentarzem do stanu polskiej demokracji. Miały służyć swojemu podstawowemu celowi, czyli wymianie pieluchy pełnej na pieluchę pustą u najmłodszych obywateli naszej pięknej ojczyzny. Kto miałby wymieniać te pieluchy? Ano posłowie (podkreślam: posłowie!!!). Czemu? Ano dlatego, że żony posłów czasem są bardzo zajęte swoimi sprawami i podrzucają wtedy niemowlęta swoim sakramentalnym mężom pracującym nad (nomen omen)
czyszczeniem smrodu po III RP.

Od razu otwierają mi się szeroko ramiona i chęć wielka wzrasta, by Pardę Radosława i Pawłowskiego Szymona po siostrzanemu uściskać. Oto bowiem nie tylko opiekują się oni po partnersku swoimi pociechami, ale również dopuszczają, by ich żony zajmowały się czymś innymi niż domem i dziećmi, by miały jakieś swoje własne zajęcia, ważniejsze niż zmiana pieluch.

Zresztą już jakiś czas temu były kibol, późniejszy minister (obecnie również były) Rafał Wiechecki założył w swoim ministerstwie przedszkole, by pracownice resortu mogły po urodzeniu dziecka szybciej wrócić do pracy. Ta akcja ministra (zresztą jedyne znane opinii publicznej konkretne jego działanie podczas sprawowania urzędu) wyprzedza pomysły Joanny Kluzik-Rostkowskiej, by aktywizować zawodowo młode matki i pomagać im (jeśli chcą) w powrocie do pracy. Projekty Kluzik-Rostkowskiej były ostro krytykowane przez LPR jako feministyczne. Teraz już widać, że w przypadku posłów Ligi gadki o przyrodzonym kobiecie miejscu przy garach są tylko jakąś populistyczną grą, zaś w głębi duszy elpeerowcy feministkami.

Pzed wojną Antoni Słonimski pisał w jednym z felietonów: "nie jestem zwolennikiem bicia endeków. Nie uważam również, aby miało sens propagowanie specjalnej strefy osiadłości dla endeków lub zakazywanie małżeństw mieszanych, to znaczy krzyżowanie endeków z normalnymi ludźmi". Być może już niedługo środowiska endeckie zostaną całkowicie zasymilowane i przystosują się do życia w normalnym społeczeństwie tak, że żaden podział na narodową prawicę i normalnych ludzi nie będzie możliwy.

Tym bardziej, że sam Krzysztof Bosak (ten sam, który został wybrany najpiękniejszym polskim posłem przez jakiś gejowski portal i w następnej edycji Tańca z Gwiazdami będzie podobno tańczył z braćmi Mroczkami) w ostatnim numerze pewnego feministycznego pisma filozoficznie stwierdza: "A co to jest norma?". Taki relatywizm w gronie najbliższych chłopaków Romana Giertycha? I na kogo tu głosować?!

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)