Coraz mniej oskarżonych w sprawie Grudnia'70
Sprawa gen. Stanisława Kruczka, jednego z
dowódców wojska, oskarżonego o sprawstwo kierownicze masakry
robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r., została wyłączona z głównego procesu i zawieszona z powodu stanu zdrowia
oskarżonego. Przed sądem odpowiada już tylko pięciu oskarżonych -
w tym gen. Wojciech Jaruzelski.
Kwestia udziału Kruczka w procesie ważyła się od początku września. Wówczas okazało się, że oskarżony, który w grudniu 1970 r. dowodził jedną z jednostek wojskowych tłumiących robotnicze protesty, przeszedł udar pnia mózgu i przebywa na rehabilitacji. Wprawdzie wcześniej sąd miał zgodę Kruczka na prowadzenie procesu pod jego nieobecność, jednak zaistniała nowa sytuacja. Wystąpiono więc do szpitala MSWiA o informacje na temat stanu zdrowia podsądnego.
We wtorek sąd otrzymał opinię lekarską, z której wynika, że nie da się określić, kiedy Kruczek byłby zdolny do stawania przed sądem. W tej sytuacji prokurator i obrona wnieśli o wyłączenie sprawy Kruczka z głównego procesu. Tak też postąpił sąd i zawiesił postępowanie wobec Kruczka.
Tym samym ława oskarżonych stopniała do pięciu osób. Zasiadają na niej: Wojciech Jaruzelski (w grudniu 1970 r. minister obrony), b. wicepremier Stanisław Kociołek, gen. Tadeusz Tuczapski (b. wiceminister obrony) oraz oficerowie wojska: Mirosław Wiekiera i Bolesław Fałdasz.
12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych.
W PRL nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności za wydarzenia Grudnia'70. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r. Od 1990 r. Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku prowadziła w tej sprawie śledztwo.
W 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciw 12 osobom, w tym Jaruzelskiemu, Stanisławowi Kociołkowi, gen. Tadeuszowi Tuczapskiemu oraz dowódcom jednostek wojska, tłumiących protest. Wszystkim zarzucono "sprawstwo kierownicze" masakry, zagrożone karą dożywocia. Żaden z oskarżonych nie zgodził się z zarzutami.
Sąd w Gdańsku zebrał się po raz pierwszy w marcu 1996 r., jednak proces długo nie mógł ruszyć z powodów formalnych. Na rozprawy m.in. nie stawiali się oskarżeni, tłumacząc się złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy. Ruszył w październiku 2001 r.
Na początku procesu, gdy toczył się on jeszcze przed sądem w Gdańsku, wśród oskarżonych byli także wysocy rangą funkcjonariusze MSW i Milicji Obywatelskiej: wiceszef MSW Kazimierz Świtała oraz komendant szkoły milicyjnej w Słupsku Karol Kubalica.
Lekarze uznali jednak, że stan zdrowia tych oskarżonych nie pozwala im uczestniczyć w procesie. Podobnie było w przypadku kolejnych wojskowych: gen. Edwarda Łańcuckiego, gen. Józefa Kamińskiego, Władysława Łomota i Wiesława Gopa. Ich sprawy na różnych etapach procesu były wyłączane z głównej rozprawy i zawieszane.
Jaruzelski mówił, że poczuwa się do współodpowiedzialności politycznej i moralnej, ale nie karnej. Twierdził, że wiele działań wojska i milicji to "obrona konieczna lub stan wyższej konieczności".
W zeszłym roku sąd nie zgodził się z wnioskiem prokuratora, by przed sądem - zamiast tysiąca - przesłuchać tylko ok. 150 najważniejszych świadków. Trudno określić termin zakończenia procesu.