College dla bezdomnych w Londynie przyciąga setki studentów
Już setki studentów ma otwarta jesienią szkoła dla bezdomnych w Londynie. Zajęcia w college'u Recovery (ang. wyzdrowienie, powrót do normy) obejmują naukę czytania i pisania, kursy pierwszej pomocy i wiedzy o tym, jak przeżyć na ulicy, jak i zajęcia z muzyki.
30.01.2013 | aktual.: 30.01.2013 20:19
To pierwsza tego rodzaju szkoła w Wielkiej Brytanii - pisze portal BBC News. Uruchomiła ją w Southwark w aglomeracji londyńskiej organizacja St Mungo's, od lat zajmująca się bezdomnymi. Miał być to eksperyment, ale zainteresowanie przeszło oczekiwania. Wraz z początkiem drugiego semestru college prowadzi 60 kursów.
Najbardziej popularne okazały się zajęcia ze wzmacniania wiary w siebie i poczucia własnej wartości - mówi jeden z organizatorów Andy Williams, co jest dowodem, jak bezdomność niszczy te cechy i izoluje ludzi.
O tym, jak ważne są dla niego te zajęcia, mówi BBC Steve, który by wziąć w nich udział dojeżdża z dwiema przesiadkami z północnego Londynu. Steve ma ponad 50 lat, przeżył depresję i alkoholizm. Teraz nadrabia braki w edukacji - szkołę opuścił, gdy miał 12 lat. Jest przekonany, że "mieć trochę wiary w siebie" oznacza wielką różnicę.
Inne kursy dotyczą życia na ulicy. Bezdomni uczą się, jak przeżyć za małe pieniądze, na czym polega przedawkowanie narkotyków, jak udzielić pierwszej pomocy. Ale powodzenie szkoły wskazuje, że bezdomni potrzebują czegoś więcej niż tylko doraźnej pomocy. Część kursów dotyczy praktycznych umiejętności pomocnych w znalezieniu pracy. Po ukończeniu sześciu kursów w "Recovery" absolwenci mogą ubiegać się o dostęp do bardziej formalnych placówek. College ma kontakty ze szkołami dla dorosłych: City Lit w Londynie i Ruskin College w Oxfordzie.
Do Recovery College chodzi 395 osób. Jak zauważa BBC, status "studenta" jest ważny dla ludzi, którzy przywykli raczej do innych określeń; oni sami chwalą to, że szkoła ma własny, oddzielny budynek. Stuart Bakewell z St Mungo's uważa, że szkoła wprowadza do ich życia element ładu, ale jednocześnie nie narzuca wymogów takich, jak normalne szkoły. Nie ma czesnego ani warunków przyjęcia. Studenci pomagają w układaniu i prowadzeniu zajęć.
Jeden z nich, David, ponadpięćdziesięciolatek, mówi, że traktuje college jako start od nowa i sposób na ułożenie relacji z ludźmi, które nie powiodły się w przeszłości. - To jest szansa na to, żeby dowiedzieć się, co poszło nie tak. Jedziemy na tym samym wózku, musimy to jakoś naprawić - tłumaczy.
Mówi też, jak ważne jest samo przebywanie w klasie z innymi osobami dla ludzi, którzy inaczej spędzaliby wiele godzin w samotności. Tym ważniejszy jest - dodaje BBC - wspólny śmiech w klasie dla bezdomnych, których życie jest wystawione na szwank i niebezpieczne, często uwikłane w nałogi.
St Mungo's uważa, że wyciągnięcie ich z życia na ulicy to dopiero początek. W planach ma zaangażowanie uczniów college'u w wolontariat w jednym z londyńskich muzeów. Bezdomnych w Londynie przybywa; według organizacji liczba osób śpiących pod gołym niebem wzrosła w ciągu roku o ponad 40 procent.