"Co zyskaliśmy na zwłoce w podpisaniu traktatu?"
Dobrze, że prezydent Lech Kaczyński dotrzymał słowa i podpisał akt ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, ale Polska nic nie zyskała na zwlekaniu z ratyfikacją - uważa prezes Fundacji demosEuropa-Centrum Strategii Europejskiej Paweł Świeboda.
10.10.2009 | aktual.: 10.10.2009 15:20
- Dobrze, że prezydent dotrzymał słowa. To nas usuwa poniekąd z linii ostrzału, na której samotnie znajduje się tej chwili prezydent Czech Vaclav Klaus - uważa Świeboda. Jego zdaniem "Polska nic nie zyskała, tylko straciła" na tym, że tak długo trwało zanim prezydent podpisał akt ratyfikacji. - Polskę, a zwłaszcza prezydenta Kaczyńskiego, zaliczano tym kontekście raczej do grona eurosceptyków, przeciwników traktatu, którzy działają na czas - powiedział szef demosEuropa.
Według Świebody, argumentacja prezydenta w tej sprawie "nie była dla nikogo w Europie nadmiernie przekonywująca". Jak dodał, sami Irlandczycy, "których jakoby prezydent Kaczyński nie chciał stawiać w trudnej sytuacji poprzez swój podpis pod dokumentami ratyfikacyjnymi", woleli, żeby traktat był przez prezydenta wcześniej podpisany.