Co zrobiliście z Pardałówką?
- Tyle krzywdy, co nam wyrządzili, to nawet za komuny nam nie zrobili. I to górale góralom! - prawie płacze pani Bronisława z Pardałówki. - Co nam zrobiliście z naszą zieloną Pardałówką? Zamienili nam ją na beton. Nasze piękne góralskie domki znikają! Tatr już nie widzimy. Ludzie oskarżają o tę niekontrolowaną przez nikogo zabudowę urzędników i władze samorządowe.
27.04.2006 | aktual.: 27.04.2006 09:17
- Proszę popatrzeć! Wszędzie olbrzymie kilkukondygnacyjne apartamentowce: z boku, przed nami, jeszcze tam dalej - wskazuje na rosnące na Pardałówce jak grzyby po deszczu szeregowce kilkadziesiąt osób, które przyszły na spotkanie z dziennikarzami. - Z tego, co wiemy, kolejne firmy z Polski już wykupiły grunty i mają powstać następne wielkie blokowiska. Kto dał na to zgodę? - pytają mieszkańcy Pardałówki.
Łąki znikają... Cały ten boom budowlany zaczął się trzy lata temu, gdy plan zagospodarowania przestrzennego Zakopanego zgodnie z przepisami uchwały przestał obowiązywać. Onowym zaś tylko dyskutowano w gminie. - Kilka lat temu dowiedzieliśmy się, że 3,5 tysiąca metrów kw. łąki zostało sprzedanych - przypomina początki pan Wojciech. - Przy neutralności, amoże i niemym poparciu władz samorządowych rozpoczęła się jedna z największych w Zakopanem, nielegalnych, bo budowana przez kilka miesięcy bez pozwolenia na budowę inwestycja. W kwietniu zaczęły się już roboty, choć pozwolenie na budowę inwestor dostał dopiero we wrześniu. Mimo naszych interwencji u powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, kontrola nastąpiła dopiero w lipcu, gdy już media były. Ale nic nie dała. Powstały tam cztery budynki w dwóch długich ciągach, zkażdej klatki wchodzi się do 8 mieszkań, ale oficjalnie jest to zabudowa jednorodzinna szeregowa, która, jak usłyszeliśmy, jest dopuszczalna na tym terenie. Czy to jakaś kpina?
Z przysiółka - blokowisko Zabudowa na Pardałówce, która kiedyś była przysiółkiem, ma w założeniu charakter wiejski, rekreacyjny, z zachowaniem dużych obszarów zielonych. - Blokowiska zakłóciły urbanistyczny układ tej części Zakopanego izeszpeciły ją, bo zafundowano nam najgorsze, co można sobie wyobrazić w takim terenie, koszmary. I choć na całym świecie, np. w Bawarii takie jak nasze regiony, na pierwszym miejscu stawiają styl regionalny wzabudowie, to u nas wszystko przelicza się na pieniądze - zaznacza pan Wojciech. - To niewyobrażalne szkodnictwo! Mieszkańcy Pardałówki twierdzą, że przez te blokowiska zagrożony został ich byt iznacznie pogorszyły się ich warunki życia. - Żyjemy tu wszyscy tylko z turystyki - podkreśla pani Zofia. - A kto przyjedzie odpoczywać do domów z widokiem na blokowiska, gdy nic więcej z naszych okien nie widać, bo te olbrzymy zasłoniły nam Tatry zupełnie? Gdzie nie można swobodnie oddychać? Pardałówka, jak twierdzą jej mieszkańcy, nie jest przystosowana pod względem infrastruktury
na tak duże, obliczane na 300 osób, osiedla. Nie ma tu przede wszystkim kanalizacji, przekrój rur wodociągowych jest zbyt mały, by wody starczało dla wszystkich, a 3metrowe drogi zbyt wąskie, by można było bezkolizyjnie po nich się poruszać.
Gdyby tylko chcieli - Już teraz brakuje nam w sezonie wody, a tam na dole jest taki smród, że czasem trudno wytrzymać, bo ścieki tam puszczają - opowiada starsza góralka. Mieszkańcy Pardałówki o całą zaistniałą sytuację obwiniają urzędników i władze samorządowe. - Gdyby był plan zagospodarowania, gdyby samorząd tylko chciał i np. zabronił, tak jak to zrobili w Kościelisku, prawem lokalnym budowy apartamentowców, gdyby urzędnicy, gmina i powiat nie pomagali inwestorowi, nie doszłoby do zabudowania blokowiskami naszej zielonej dzielnicy - mówi pan Władysław. - Ale urzędnicy znaleźli takie luki w prawie, że inwestor może sobie pobudować, co mu się żywnie podoba. A co mają biedni ludzie zrobić, gdy instytucje państwowe źle działają i nie chronią ich interesów, ale biznesmenów? Mieszkańcy twierdzą, że w przypadku inwestora czas oczekiwania na warunki zabudowy trwa ok. 4 miesiące, gdy oni normalnie czekają od 1,5 roku do 3 lat. Oni muszą zachować 65 proc. działki budowlanej biologicznie czynnej, czyli
niezabudowanej. Inwestor z Pardałówki nie musi, tłumaczą ludzie, tego przestrzegać, nie musi zagwarantować parkingów ani drogi dojazdowej odpowiednio szerokiej... Mieszkańcy zwrócili się o zbadanie sprawy do prokuratury, PINB, burmistrza i Rady Miasta Zakopanego oraz starosty tatrzańskiego.
Halina Kraczyńska