Co zrobi nowy prezydent USA



Jak chcą uszczęśliwić Amerykanów kandydaci na prezydenta USA? Wydaje się, że ten, kto przyjdzie po Bushu, będzie musiał nawiązać do starego hasła Billa Clintona: „Gospodarka, głupku”.

21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 10:27

Amerykanie najwyraźniej nie mogą się doczekać odejścia urzędującego obecnie prezydenta George’a W. Busha. Wcześniej niż zwykle rozpoczęły się prawybory, w obu politycznych obozach wyścig idzie łeb w łeb: Clinton czy Obama, Huckabee czy Romney? A może ktoś spoza grona faworytów? To pytania, które obecnie zajmują Amerykanów.

Tym, co łączy kandydatów, są poruszane w kampanii wyborczej tematy gospodarczo-polityczne – to na tym polu prawdopodobnie rozstrzygnie się, kto zostanie następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. W jednych sprawach rozbieżności są wyraźne, w innych konkurenci niewiele się od siebie różnią. I tak w kwestii wolnego handlu niemal wszyscy optują za silniejszą ochroną kraju. Hillary Clinton wypowiedziała się niedawno stanowczo przeciw dalszej liberalizacji handlu światowego i odcięła się tym samym od stanowiska, które niegdyś jako prezydent zajmował jej mąż Bill. Kandydaci republikanów, którzy co prawda zasadniczo są za wolnym handlem, także wykazują tendencje protekcjonistyczne.

Wyraźniejsze są różnice w kwestiach polityki gospodarczej i finansowej. Demokraci zdecydowanie odrzucają obniżki podatków ery Busha, republikanie natomiast chcą je dalej obniżać, Mike Huckabee chce nawet znieść podatek dochodowy. Znaczne różnice występują także w polityce zdrowotnej. Demokraci domagają się ubezpieczenia zdrowotnego dla każdego Amerykanina, ich konserwatywni przeciwnicy natomiast mniej lub bardziej dobitnie opowiadają się za prywatyzacją systemu ochrony zdrowia. Zgoda między kandydatami panuje zaś co do postulatu gruntownej reformy budżetu. W kwestiach energetycznych i klimatycznych wykorzystanie alternatywnych źródeł energii stanowi centralny punkt wszystkich programów wyborczych. Zwłaszcza republikanie chcą amerykańską energetykę tak dalece, jak to możliwe, uniezależnić od importu.

Nikolaus Piper

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)