Co z ochroną dla Adama Niedzielskiego? Mamy informacje ze służb
Jak ustaliła Wirtualna Polska, były minister zdrowia Adam Niedzielski po pobiciu przez dwóch sprawców w Siedlcach, nie występował do służb o przyznanie mu ochrony. Wirtualna Polska dotarła do decyzji sądu w sprawie gróźb pod adresem ministra, które spowodowały, że wcześniej otrzymał ochronę.
- Z informacji przekazanych przez policję wynika, że według stanu na piątek nie było żadnych informacji, ani wniosku z prośbą o objęcie ochroną - mówi Wirtualnej Polsce Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA.
Według naszych ustaleń sytuacja nie uległa zmianie również w poniedziałek.
Podobnie wyglądało to w Służbie Ochrony Państwa. Tam również taka prośba dotychczas nie dotarła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z ochroną Niedzielskiego? Wiceszef MSWiA wyjaśnia
Przypomnimy, Niedzielski w środę po południu, w towarzystwie swoich znajomych, przebywał w jednej z siedleckich restauracji. Po wyjściu z lokalu zaatakowało go dwóch mężczyzn, uderzając go w twarz i kopiąc. Minister trafił do szpitala, na szczęście nie odniósł większych obrażeń. Natychmiast po otrzymaniu informacji o zdarzeniu, policjanci rozpoczęli ustalanie sprawców i zabezpieczyli m.in. zapis monitoringu. Funkcjonariusze szybko ustalili też personalia obu napastników.
35-latek i 39-latek wieczorem zgłosili się sami na komendę. Byli kompletnie pijani, mieli ponad 2 promile alkoholu we krwi. W piątek usłyszeli prokuratorskie zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu pobicia Adama Niedzielskiego, co naraziło go na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz kierowania gróźb pozbawienia życia. Decyzją sądu zostali aresztowani na dwa miesiące.
- Po przeanalizowaniu materiału dowodowego, prokurator dodatkowo przyjął, że sprawcy działali z powodów przynależności politycznej byłego ministra zdrowia. Podkreśliła, że nie był on przypadkową ofiarą - informowała w sobotę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Siedlcach prok. Krystyna Gołąbek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Były minister zaatakowany w Siedlcach. Wiceszef MSWiA o szczegółach
Niedzielski stwierdził w mediach społecznościowych, że do zdarzenia przyczyniło się odebranie mu ochrony przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Marcina Kierwińskiego. W odpowiedzi szef MSWiA podkreślił, że żadnemu z polityków, niezależnie od pełnionej funkcji, nie przysługuje dożywotnia ochrona Służby Ochrony Państwa.
- Każdy, kto czuje się zagrożony, może wystąpić z wnioskiem do stosownego komendanta policji o objęcie ochroną policji. Po złożeniu funkcji ministra pan Niedzielski nie wystąpił do Komendy Stołecznej Policji z takim wnioskiem - mówił Kierwiński.
Z kolei jak ujawniło MSWiA, były minister zdrowia w rządzie PiS został objęty ochroną SOP 22 maja 2021 roku na czas nieokreślony (z urzędu taka ochrona nie jest ministrowi przyznawana), otrzymując również zabezpieczenia techniczne w miejscu zamieszkania. Powodem było zdarzenie z wiosny 2021 r. Wówczas grupa osób osaczyła ministra Niedzielskiego przy wejściu do bloku, w którym szef resortu zdrowia ma mieszkanie. Mieli do niego pretensje związane z wprowadzaniem ograniczeń covidowych.
Jeden z nich Mirosław R. usłyszał później prokuratorskie zarzuty. Miał grozić i uporczywie nękać poprzez codzienne nachodzenie w miejscu zamieszkania Niedzielskiego.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, mężczyzna został skazany przez sąd prawomocnym wyrokiem.
Kara grzywny za groźby i nękanie
- Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli wyrokiem 13 marca 2023 uznał oskarżonego za winnego i wymierzył mu karę grzywny 200 stawek dziennych po 10 zł oraz zasądził koszty sądowe. Prokuratura wniosła apelacje, wnosząc o zmianę wyroku i zasądzenie grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 100 zł. Sąd Okręgowy nie uwzględnił apelacji i utrzymał w mocy zaskarżony wyrok. Wyrok Sądu Rejonowego jest prawomocny - informuje Wirtualną Polskę rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.
Z kolei jak poinformował nas Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli, koszty sądowe wyniosły 270 zł.
W prokuraturze Mirosław R. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.
Za zarzucany czyn groziła mu kara ograniczenia wolności albo do lat 2 więzienia.
Adam Niedzielski nie odbierał od nas telefonu.
W czwartek, dzień po pobiciu pytany o to, czy zamierza np. wnioskować o ochronę, podkreślił, że "jest wciąż w dużych emocjach i nie podjął decyzji".
- Jestem skromnym obywatelem, który w tej chwili zajmuje się swoimi sprawami. Ja porzuciłem życie publiczne, wycofałem się z tej przestrzeni mediów społecznych, do których niestety ostatnio musiałem wrócić, ale myślę, że ponieważ ta sytuacja wydaje się, że nie jest odosobniona, chociażby na tle tych wszystkich gróźb, z jakimi miałem do czynienia, więc tak jak mówię, będę musiał się poważnie zastanowić, czy nie zmienić w tym zakresie podejścia - mówił Niedzielski w rozmowie z Polsat News.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski