Co z "korupcją" w Wyszkowie?
Burmistrz, radny i kupiec z Wyszkowa podejrzani są o polityczną korupcję - kaptowanie powiatowych radnych, by zmienić powiatowego starostę - pisze "Gazeta Wyborcza".
29.09.2006 | aktual.: 29.09.2006 06:33
Patrzę na to, co się w kraju dzieje, słucham ministra Ziobro, Jarosława Kaczyńskiego i czekam na umorzenie mojej sprawy w prokuraturze - mówi burmistrz Wyszkowa Grzegorz Nowosielski (kiedyś PiS, dziś lokalny komitet centroprawicowy). Sprawa ma dużo podobieństw do "taśm prawdy" Renaty Beger.
Wojciech Chodkowski (radny, członek Rady Krajowej PO, właściciel sklepu) czyta prokuratorskie zarzuty z listopada 2005 r. Miał zimą 2005 r. "wspólnie i w porozumieniu" złożyć "obietnicę korzyści osobistej" - "awansowania w strukturach samorządowych" - przewodniczącemu, wiceprzewodniczącemu oraz trzem radnym powiatu wyszkowskiego w "zamian za poparcie wniosku o odwołanie starosty powiatowego".
Zeznawałem w tej sprawie jako świadek, dla mnie to niedorzeczne - mówi wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski (PSL). Kalinowski mieszka pod Wyszkowem, a PSL i dwóch radnych prawicy stanowiło w owym czasie opozycję w 19-osobowej radzie powiatowej zdominowanej przez SLD. Starostą była (i jest do dziś) Justyna Garbarczyk z SLD. A pretekstem do politycznych negocjacji była planowana w mieście budowa hipermarketu Tesco. Kalinowski był za tym, by budowę zablokować, tak samo jak lokalni kupcy.
Do zmiany starosty nie doszło. Podpisała decyzję o pozwoleniu na budowę i zawiadomiła prokuraturę o politycznym szantażu. Szantażować - odwołaniem ze stanowiska - miał lokalny kupiec, dziś współpodejrzany. W sprawie pojawiają się też - jak w Begergate - taśmy.
Według informacji "GW" chodzi o podsłuch na telefonie kupca założony za jego wiedzą i zgodą, ale w innej sprawie - o kryminalne groźby. Z materiałów wynika, że pomysł był taki: zróbmy coś, bo jak powstanie hipermarket, stracimy kasę. Najważniejszy dla nas był zamiar podejrzanych: "osiągnięcie dla siebie i innych osób korzyści majątkowej", chodziło o straty, jakie jeden z podejrzanych poniósłby w sklepie po otwarciu konkurencji. Odwołanie starosty było tylko środkiem prowadzącym do celu. Gdyby chodziło o interes publiczny, a nie prywatny, nie byłoby tej sprawy - powiedział rzecznik ostrołęckiej prokuratury Tomasz Mierzejewski.
Jestem zdumiony - wybucha śmiechem marszałek Kalinowski.
Wszyscy trzej podejrzani napisali wiosną skargę go ministra Ziobro. Odpisała im prokuratura: "Przedmiotowe śledztwo prowadzone jest w sposób prawidłowy".
Co z hipermarketem? Nie został zbudowany. Były burmistrz (z SLD) ma sprawę w sądzie o poświadczenie nieprawdy i przekroczenie uprawnień przy zamianie działek, na których miał powstać sklep. A wyszkowska prokuratura walczyła w sądzie o uchylenie decyzji o pozwoleniu na budowę. (PAP)