ŚwiatCo wolno Anglikowi

Co wolno Anglikowi



W tym despotycznym kraju tablice i głośniki całymi dniami wydają polecenia obywatelom. A od niedawna obowiązuje zakaz palenia w miejscach publicznych.

16.07.2007 | aktual.: 16.07.2007 10:17

Niedawno radiowęzeł na stacji metra Earl’s Court w Londynie nadał komunikat nakazujący... zachować ciszę. Kto zrobił psikusa, nie wiadomo, ale pasażerowie, jak się okazuje, mają serdecznie dość tego, że ciągle mówi im się oczywiste rzeczy. – Zewsząd bombardują nas dziwacznymi komunikatami, informując o rzeczach, o jakich wie każdy idiota – mówi Peter Wakeham, przewodniczący Towarzystwa do Walki z Hałasem. „Nie zbliżać się do jadącego pociągu”. „Nie opierać się o drzwi”. „Odsunąć się, bo drzwi się otwierają”. „Uwaga, stopień!”. Rób to. Nie rób tego. Ludziom nie potrzeba powtarzać tak oczywistych informacji, na dodatek tak głośno.

Pracownicy londyńskiego metra postanowili wykpić bezużyteczne komunikaty wygłaszane przez kolegów przez radiowęzeł. Na prywatnej stronie internetowej Going Underground, poświęconej londyńskiemu metru, znalazła się wzmianka o tym, że niedawno na stacji Holborn pasażerowie oczekujący na pociągi słyszeli przez głośniki komunikat: „To jest pociąg. Prosimy wsiadać. Prosimy jechać do domu. Do zobaczenia w poniedziałek”.

Bardzo zabawne. Tylko czy władcy megafonów nie zdają sobie sprawy, że od pewnego czasu w środkach publicznego transportu nie sposób delektować się kadencją „Raju utraconego” Miltona, bo z głoś­ników ciągle słychać czyjeś smętne gadanie. Gdyby obsługa stacji, ochroniarze, kierowcy, stewardzi, piloci samolotów, stewardesy i te inne gaduły nie chwytały przy byle okazji za mikrofon i nie opowiadały o wszystkim, co dzieje się w ich życiu – że nie wspomnę o ciągłym napominaniu, bym robił to, co ich zdaniem powinienem – być może bym się dowiedział, co Szatan szepnął Ewie, doprowadzając w ten sposób do upadku człowieka. Proszę o ciszę!

Stuart Jeffries

Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)