Co się stało z koreańskim zakładnikiem?
Termin ultimatum postawionego
władzom Korei Południowej przez islamskich porywaczy grożących
zabiciem koreańskiego tłumacza minął w poniedziałek o zachodzie
słońca, ale we wtorek rano nie było żadnej informacji o jego
losie.
22.06.2004 | aktual.: 22.06.2004 08:35
Seul odrzucił żądanie porywaczy, aby wycofać z Iraku 670 żołnierzy południowokoreańskich i zrezygnować z planu wysłania tam dodatkowych 3000 żołnierzy. Porywacze, przetrzymujący od 17 czerwca 33-letniego Kim Sun Ila, zagrozili w niedzielę wieczorem, że utną mu głowę w ciągu 24 godzin, jeśli Korea Południowa ich nie posłucha.
Rzeczniczka MSZ w Seulu powiedziała we wtorek rano, że Korea Południowa zabiega o współpracę innych krajów w uwolnieniu zakładnika i otrzymała już pewne informacje, których jednak dla dobra sprawy nie może ujawnić.
W poniedziałek Seul zaapelował do porywaczy o uwolnienie tłumacza, pracownika firmy handlowej zaopatrującej wojska USA w Iraku, uprowadzonego w Faludży, bastionie partyzantki sunnickiej.
Komunikując zarazem o odrzuceniu żądań porywaczy, szef dyplomacji południowokoreańskiej Ban Ki Mun podkreślił, że nowe oddziały mają pomóc Irakowi w odbudowie gospodarki, i przypomniał że obecny kontyngent to personel medyczno-inżynieryjny.
Na wideo nadawanym w telewizji Al-Dżazira Kim Sun Il wykrzykuje do kamery: Proszę, wycofajcie się stąd i powtarza, że nie chce umierać. Film wielokrotnie pokazała też telewizja w Korei Południowej.