Co się działo za murami aresztu śledczego w Opolu?
Prokuratura sprawdzi, czy w areszcie śledczym w Opolu dochodziło do molestowania pracownic. Doniesienie na swojego przełożonego złożyła jedna z kobiet pracujących w placówce - poinformowała rzeczniczka opolskiej prokuratury, Lidia Sieradzka.
13.05.2009 | aktual.: 13.05.2009 16:11
- Prokuratura postanowiła o wszczęciu śledztwa w sprawie molestowania. Przesłuchana została już składająca zawiadomienie, prokurator zapoznał się też z dokumentacją postępowania wyjaśniającego prowadzonego w areszcie - powiedziała rzeczniczka.
Dodała, że jednym z powodów wszczęcia śledztwa były właśnie wyniki wewnętrznego postępowania wyjaśniającego. - Teraz będą prowadzone czynności, które są możliwe tylko w trybie procesowym (przesłuchania świadków), stąd konieczność wszczęcia śledztwa w tej sprawie - zaznaczyła Sieradzka.
Osobą, która miała dopuszczać się molestowania pracownic, jest Andrzej K., jeden z kierowników opolskiego aresztu śledczego. Mężczyzna po wszczęciu wewnętrznego postępowania wyjaśniającego złożył raport z prośbą o zwolnienie ze służby i poszedł na zwolnienie lekarskie.
W sprawie domniemanego molestowania podwładnych przy wykorzystaniu podległości służbowej prokurator planuje zebranie zeznań dziewięciu świadków. - Są to osoby, które mogły być przedmiotem podobnych zachowań, albo dysponują wiedzą na ten temat - wyjaśniła prokurator.
Za molestowanie seksualne z wykorzystaniem podległości służbowej grozi kara do trzech lat więzienia.