Co robi Straż Pożarna, by ochronić dzieci przed pożarami?
Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros w piśmie do
Komendanta Głównego Straży Pożarnej zwrócił się z prośbą o
podjęcie stosownych działań zmierzających do zapewnienia większego
bezpieczeństwa dzieci.
02.03.2006 18:55
Rzecznik Praw Dziecka prosi też o przedstawienie skali i przyczyn pożarów takich, jak w Kinikach, Łodzi, Lesznie.
W związku z powtarzającymi się przypadkami występowania pożarów, w tym pożarów, w których zginęły lub zostały ranne dzieci, uprzejmie proszę o przedstawienie skali tego zjawiska i określenia jego przyczyn - napisał Jaros w liście do Komendanta Głównego PSP st. bryg. Kazimierza Krzowskiego.
W środę w Kinikach w pożarze domu zginęło sześcioro rodzeństwa w wieku od 7 miesięcy do 16 lat. Prokuratura ustala przyczynę powstania tego pożaru.
W środę rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej Witold Maziarz poinformował, że wśród ubiegłorocznych ofiar pożarów było 15 dzieci; 337 najmłodszych zostało rannych. W 2005 r. w Polsce wybuchło ponad 23 tys. pożarów mieszkań i budynków mieszkalnych, które pochłonęły ponad 600 ofiar śmiertelnych. 28 tys. osób zostało w nich rannych. W 2004 r. pożary wybuchły w ponad 24 tysiącach mieszkań, a w 2003 r. w ponad 25 tysiącach.
Jak wyjaśnił Maziarz, oprócz niewłaściwego obchodzenia się z ogniem drugą najczęstszą przyczyną powstawania pożarów są wadliwe, źle użytkowane lub niekonserwowane urządzenia grzewcze.
W 2006 r. w połowie lutego w pożarze zginęli 2-letnia dziewczynka i jej 4-letni brat. Pożar wybuchł w ich domu w Skarżynie koło Siedlec (Mazowsze). Prawdopodobnie spowodowały go same dzieci, które w domu były zamknięte na kłódkę. Rodzice zjawili się na miejscu po kilku godzinach; byli pijani. We wrześniu w pożarze domu w Nałęczowie (Lubelskie) zginęły cztery osoby - rodzice i dwoje dzieci.
W lutym 2005 r. doszło do tragicznego pożaru w Łodzi. W jego wyniku zmarł 7-letni Brajan, który wcześniej sam zadzwonił po straż pożarną. W ten sposób chłopiec uratował ojca i mieszkańców kamienicy, sam jednak po kilku dniach zmarł w szpitalu w wyniku zaczadzenia. Zdaniem strażaków, gdyby nie telefon chłopca, ogień mógłby ogarnąć inne lokale w kamienicy.