Co ma wspólnego samochodowa usterka z filozofią Zen?
Szef firmy produkującej samochody Toyota, w których wystąpiła poważna usterka (nieodskakujący pedał) dał użytkownikom radę: ów pedał należy wcisnąć jeszcze mocniej! Przypomniało mi to argumentację pewnego filozofa Zen użytą w dyskusji nad nietzscheańską formułą nihilizmu. Ów filozof stwierdził mianowicie, że na desperację "relatywnej nicości" (tak określił stan nazywany nihilizmem) należy odpowiedzieć wejściem w ową nicość jeszcze głębiej. Aż dotrze się do "absolutnej Nicości" (rozumianej jako brak form i bezzasadność pojęcia "różnicy"). I wtedy poczuje się radość. Bo owa Nicość to początek wszystkiego, otwarte pole możliwości i wolność formowania.
25.02.2010 | aktual.: 09.03.2010 14:00
W naszej, dwuwartościowej, logice na usterkę pedału Toyoty kierowcy odpowiadali zazwyczaj próbą kontrowania i naciskaniem na pedał przeciwny. I często dochodziło do katastrofy.
Na zakończenie przytoczę pewną japońską metaforę. Bardzo aktualną, bo zimową. Chodzi o pływającego po jeziorze, białego łabędzia, którego biel zachowuje pamięć (i wyobrażenie) śniegu, którego płatki roztopiły się przed chwilą w wodach jeziora.
Szukanie piękna w kruchym "pomiędzy" i gotowość do radykalnego pójścia jeszcze dalej w kierunku, który, pozornie, wydaje się pułapką (gdy prawdziwą pułapką byłby odwrót), to okruchy japońskiej "prawdy egzystencji". Prawdy nie mającej nic wspólnego z prawdą sylogizmu.
Myślałam o nich dziś w związku z projektem, w którym uczestniczę. Efekt (książka) już za kilka miesięcy.
Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski