Co jest groźne dla ucznia?
Nie paluszek i główka, lecz wysypka, gorączka, wymioty, bóle brzucha i alergie. Bywa, że dziecko jest chore na szkołę - czytamy w "Rzeczpospolitej".
15.09.2010 | aktual.: 15.09.2010 09:49
Na fobię szkolną zapada co roku około 5% polskich uczniów. Lżejsze przypadki są poza statystyką. Choroba dotyka zarówno szkolnych prymusów, jak i klasowych leserów, outsiderów i dusze towarzystwa. Jej ofiary to najczęściej chłopcy między ósmym a szesnastym rokiem życia. Zdaniem naukowców nieleczona szkołofobia determinuje całe dorosłe życie dziecka.
Jak tłumaczy prof. Katarzyna Schier, psycholog kliniczny z UW, lęk nie jest zły sam w sobie, bo wszyscy odczuwali lęk przed jakąś lekcją, wymagającą nauczycielką. Groźny staje się wtedy, gdy przestajemy sobie z nimi radzić.
Praktyka dr Tomasza Srebrnickiego z Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM pokazuje, że odmowa pójścia do szkoły to dla Polaków najczęściej wagary. Nic więcej. Co gorsze, jego zdaniem, bywa tak nawet w sądach rodzinnych. A trafia tam przez długą nieobecność w szkole duże grono „lękowych” dzieci.
Naukowcy podkreślają, że fobia szkolna zawsze wymaga pomocy specjalisty – psychiatry lub psychologa. Leczenie to nie tylko eliminacja problemu, ale i trening umiejętności społecznych.
Dziecku często pomaga sprzyjająca atmosfera w domu, częste rozmowy, dobry kontakt w rodzicami. Nie jest natomiast rozwiązaniem nauczanie indywidualne.