Co i od kogo wiedział Sobotka

Antoni Kowalczyk, szef policji, nie zdementował informacji "Rzeczpospolitej", która w sobotnim wydaniu ujawniła, że zmienił zeznania w prokuraturze i obciążył byłego wiceministra spraw wewnętrznych Zbigniewa Sobotkę. W dzisiejszym numerze dziennik odnotowuje, że prawdziwość jego informacji potwierdził minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk.

13.10.2003 | aktual.: 13.10.2003 09:18

Sobotka zaprzeczył natomiast teraz jakoby w ogóle wiedział wcześniej coś o akcji CBŚ w Starachowicach. Tymczasem w rozmowie z "Rzeczpospolitą" z 3 lipca, czyli dzień przed publikacją tekstu o starachowickim przecieku, twierdził, że wiedział o akcji, ale ogólnie, nie znał więc pewnego szczegółu, który znalazł się w nagranej przez policję rozmowie posła SLD Andrzeja Jagiełły ze starachowickim starostą.

Dziennik przypomina, że w swym sobotnim numerze napisał, iż w aktach kieleckiego śledztwa znajdują się sprzeczne ze sobą zeznania generała Antoniego Kowalczyka, szefa policji. W rozmowie z "Rz" i podczas pierwszych przesłuchań Kowalczyk twierdził, że nie mówił Sobotce o planowanej w Starachowicach akcji Centralnego Biura Śledczego przeciwko lokalnym samorządowcom i gangowi, z którym byli powiązani. Podczas kolejnego przesłuchania zmienił jednak zeznania i potwierdził, że takie informacje przekazywał. Oznaczałoby to, że przynajmniej w jednym wypadku komendant kłamał i złożył fałszywe zeznania.

Na obciążające wiceministra zeznania Kowalczyka powołują się prokuratorzy we wniosku o uchylenie immunitetu Sobotce. Sam generał Kowalczyk nie odniósł się w sobotę do postawionych mu przez "Rz" zarzutów o złożenie fałszywych zeznań. Z jego oświadczenia wynika tylko, że nie przekazywał poufnych informacji "nielegalnie". (uk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)