Co dalej z freskami Schulza?
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Kostiantyn Hryszczenko oświadczył, że konieczne jest stworzenie ukraińsko-izraelskiej grupy roboczej, która zajęłaby się znalezieniem wyjścia z sytuacji wokół fresków Brunona Schulza.
Rzecznik ukraińskiego MSZ Markijan Łubkiwski powiedział agencji Interfax-Ukraina, że ministrowi Hryszczence pokazano w jerozolimskim Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Yad Vashem freski wywiezione przed trzema laty z Drohobycza (zachodnia Ukraina).
Dalszy los tych dzieł sztuki nie może nas nie niepokoić. Nie ma wątpliwości, że freski wywieziono bezprawnie. Ale dziś w cywilizowany sposób powinniśmy zdecydować o ich dalszym losie - oświadczył Hryszczeno, cytowany przez Łubkiwskiego.
Obecnie izraelscy specjaliści dokonują renowacji fresków i - jak twierdzą Ukraińcy - malowidła przechowywane są w odpowiednich warunkach.
Wysłannicy instytutu Yad Vashem potajemnie wywieźli 21 maja 2001 roku freski namalowane przez Schulza w 1942 roku w ówczesnej willi naczelnika gestapo Feliksa Landaua. Według instytutu odbyło się to za wiedzą władz Drohobycza, których przedstawiciele doprowadzili wysłanników instytutu do domu Landaua.
Ukraińskie media informowały, że na żadnym przejściu granicznym nie zarejestrowano wywozu malowideł Schulza.
Wywiezienie w niewyjaśnionych do końca okolicznościach fresków Schulza wywołało duży rezonans zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce. Władze Drohobycza, rodzinnego miasta artysty, twierdziły, że odbyło się to bez ich zgody, natomiast instytut Yad Vashem informował, że freski przekazali jego pracownikom właściciele domu, gdzie znajdowały się malowidła.
Bruno Schulz (1892-1942), polski pisarz i grafik żydowskiego pochodzenia, został zastrzelony przez gestapowca podczas likwidacji drohobyckiego getta. Freski namalował w roku swej śmierci, jako ilustracje do bajek, na ścianach pokoju dziecinnego w willi zajmowanej przez gestapowca Landaua.