PolskaCmentarzom ewangelickim grozi zagłada

Cmentarzom ewangelickim grozi zagłada

Wiejskie cmentarze ewangelickie na Mazurach, charakterystyczne dla regionalnego krajobrazu, popadają w zapomnienie. Jak oceniają konserwatorzy i architekci krajobrazu, nekropolie wymagają uporządkowania i prac renowacyjnych, w przeciwnym razie grozi im zagłada.

01.11.2009 | aktual.: 01.11.2009 10:38

Wiktor Knercer z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie powiedział, że wiejskie cmentarze ewangelickie na Mazurach to bardzo liczna grupa nekropolii.

- Wiąże się to z faktem, że tradycja protestancka nie nakładała obowiązku zakładania cmentarzy w miejscowości, gdzie usytuowany jest kościół parafialny. Dlatego w prawie każdej wsi znajdował się jeden lub dwa cmentarze, niekiedy nawet więcej - powiedział Knercer.

Najczęściej wiejskie cmentarze ewangelickie tworzyły proste układy przestrzenne. Zakładane były na planie prostokąta, niekiedy z aleją prowadzącą przez jego środek, dzielącą cmentarz na dwie kwatery. Granice cmentarza wyznaczały drzewa i krzewy. Stanowiły je gatunki rodzime, przede wszystkim lipy, klony, jesiony, rzadziej świerki. Wewnątrz, aby zaakcentować odrębność poszczególnych kwater, często sadzono tuje, które starannie pielęgnowane tworzyły żywopłoty. Cmentarze ewangelickie zaakcentowane były w krajobrazie i ściśle powiązane z wsią. Zakładano je na wzniesieniach, otoczone były starodrzewem.

Przykładem mogą być cmentarze ewangelickie z południowych Mazur w Sędańsku i Jeleniewie. Położone są za wsią na niedużym wzniesieniu terenu. Z kolei cmentarz w Krutyńskim Piecku, usytuowany jest w polu za wsią, ale na terenie płaskim; połączony jest ze wsią lipową aleją.

Na Mazurach liczba wiernych po II wojnie światowej gwałtownie zmniejszała się. Z powodu wyjazdów ewangelickich Mazurów do Niemiec likwidowano nawet parafie. Tak stało się w Rozogach - poinformował dr Zbigniew Kudrzycki, dokumentujący pogranicze mazursko-kurpiowskie.

18 czerwca 1974 roku pastor parafii w Rozogach ogłosił, że ze względu na niewielką liczbę wiernych odprawia ostatnie nabożeństwo w tamtejszym kościele. Pastor przeniesiony został do parafii w Pasymiu. Ewangelicką parafię w Rozogach zlikwidowano 1 stycznia 1976 roku i przekształcono ją w stację kaznodziejską należącą do ewangelickiej parafii w Szczytnie. Świątynia w Rozogach zaczęła służyć katolikom.

Cmentarze ewangelickie w wioskach gminy Rozogi zostały przejęte na rzecz Skarbu Państwa a ich użytkownikiem został urząd gminy w Rozogach. Jednak ze względu na znaczący spadek liczby wiernych parafii ewangelickiej wygląd nekropolii w Rozogach zaczął się zmieniać. Zaczął nabierać cech nekropolii katolickiej. Pozostałe cmentarze ewangelickie na terenie gminy zaczęły niszczeć.

Teren cmentarza zarastał przypominając dziko rosnący las. Popękały mogiły, niszczeją krzyże a elementy dawnych pomników, kwater rodzinnych, kwater żołnierskich zostały rozrzucone na terenie cmentarza, potłuczono inskrypcje nagrobkowe.

Dyrektor Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Olsztynie Iwona Liżewska powiedziała, że sposobem na ratowanie niszczejących nagrobków i krzyży z cmentarzy ewangelickich może być tworzenie lapidariów, czyli zgromadzenie w jednym miejscu uratowanych elementów.

Dodała, że takie lapidarium powstało przy obecnej parafii katolickiej świętego Jerzego w Kętrzynie. Choć dodała, że spotkało się to także z negatywnymi opiniami. Przeciwnicy uważają, że przeniesienie elementów nagrobków czy uratowanych krzyży to "wyrwanie zabytków z kontekstu".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)