Świat"Cmentarz Orląt nie zagraża ukraińskiemu Lwowowi"

"Cmentarz Orląt nie zagraża ukraińskiemu Lwowowi"

Lwowski dziennik "Wysokyj Zamok" piórem publicysty Askolda Jeriomina wyraził opinię, że "nawet jeśli cmentarz (Orląt) stanie się panteonem polskiego oręża, ukraińskiemu Lwowowi niczym to nie grozi".

27.04.2005 | aktual.: 27.04.2005 14:39

Na Cmentarzu Orląt Lwowskich spoczywają Polacy polegli w walkach z Ukraińcami w latach 1918-1919 i w czasie wojny polsko-sowieckiej z 1920 roku. Jego otwarcie blokują radni Lwowa, z którymi Jeriomin polemizuje.

"Swoim poparciem dla pomarańczowej rewolucji Polacy wsparli Ukrainę i na zawsze potwierdzili, że bez względu na to, jak bardzo kochaliby Lwów i jakie miejsce zajmowałby on w ich sercach, miasto to na zawsze pozostanie ukraińskie" - wskazuje gazeta.

"Dla ukraińskiego prezydenta Wiktora Juszczenki otwarcie Cmentarza Orląt jest sprawą honoru. Czym jest ona dla nas samych?" - zastanawia się Askold Jeriomin.

Przypomina słowa Juszczenki, wypowiedziane niedawno w Warszawie, że sprawa nekropolii stanie się "symbolem nowych, polsko- ukraińskich stosunków. "Strona ukraińska powinna teraz udowodnić swą wysoką moralność, przypomnieć sobie wskazówki Jana Pawła II i udzielić godnej odpowiedzi" - powiedział prezydent.

"Prosząc lwowian o wyciągnięcie do Polaków ręki, Juszczenko wyliczył cztery nierozwiązane kwestie, z powodu których polskiego cmentarza we Lwowie dotychczas nie otwarto. Chodzi przede wszystkim o napis na Grobie Nieznanego Żołnierza (Polacy chcą, by napisać na nim o poległych bohaterską śmiercią), ustawienie kamiennych lwów, które niby to są symbolami polskości Lwowa, o miecz Szczerbiec, który niby to symbolizuje polską ekspansję na kresy wschodnie, oraz o pomniki amerykańskich lotników i francuskich piechurów" - czytamy w artykule.

Znalezienie argumentów za otwarciem cmentarza lub przeciw jest, według autora artykułu, bardzo proste, "pod warunkiem że obie strony (ściślej polska Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa i Rada Miejska Lwowa) przejawią choć odrobinę dobrej woli".

Jeriomin zapytuje, "czy w wojnie z Ukraińcami Polacy ginęli bohaterską śmiercią?". "Taki napis (według lwowskich radnych) jest niedopuszczalny, ponieważ była to niesprawiedliwa walka, której ofiarami byli Ukraińcy" - przypomina. Zauważa jednak, że "każde państwo ma prawo samodzielnie wyznaczać, w jaki sposób ginęli jego żołnierze". "Uznając, że przeciwnikami Ukraińców byli +bohaterowie+, podkreślamy wielkość ukraińskiego zrywu wojskowego; przecież z bohaterami mogą walczyć tylko bohaterowie!" - pisze.

Przypomina, że według radnych, "kamienne lwy zmienią cmentarz w panteon polskiego oręża". "We Lwowie jest tyle lwów, że dwóch następnych nikt nawet nie zauważy! Lew jest też w herbie miasta; dlaczego miałby nie symbolizować 'polskości Lwowa'?" - pyta publicysta.

Zdaniem radnych miecz, "wyszczerbiony kiedyś na kijowskich Złotych Wrotach jest symbolem zwycięstwa Polaków". Niemniej Jeriomin uważa, że na wojennym cmentarzu miecz powinien być - zresztą "kto wie, gdzie go wyszczerbiono".

Lwowscy radni argumentują, że "cmentarz nie jest galerią sztuki, więc pomniki są zbędne, a prochy Francuzów i Amerykanów ze Lwowa wywieziono". Jeriomin pyta jednak, "komu przeszkadzają figury piechurów i lotników, biorących udział w wojnie polsko- bolszewickiej, skoro nie walczyli oni przeciwko Ukraińcom?".

"Obawiam się, że jeśli dyskusja na temat Cmentarza Łyczakowskiego (którego częścią jest Cmentarz Orląt) ma się odbywać właśnie w taki sposób, sprawa honoru naszego prezydenta znowu zawiśnie w próżni. Tę rozmowę można prowadzić w nieskończoność. I każda ze stron będzie miała rację" - ocenia autor.

Według niego, Polacy i Ukraińcy powinni pójść na kompromis. Kto jednak uczyni pierwszy krok? - pyta Jeriomin.

Podkreśla, że Polska była z Ukrainą podczas "pomarańczowej rewolucji" nie z powodu Cmentarza Orląt. Polacy "zrozumieli, że my, tak jak i oni, chcemy żyć w demokratycznym państwie, zgodnie z europejskimi wartościami".

"Nie można zapominać też o wielkiej polityce. Ukraina, która rozpoczęła starania o członkostwo w UE, nie może i nie ma prawa psuć sobie stosunków z Polską! Warszawa jest naszym największym i, przyznajmy, na razie jedynym, europejskim adwokatem. Lwowianie dużo mówią o swym poparciu dla prezydenta Juszczenki. Europejski wybór jest dla niego nie mniej ważną kwestią honoru niż Cmentarz Orląt... Udowodnijmy, że dla nas również" - apeluje "Wysokyj Zamok".

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)