Trwa ładowanie...
18-08-2008 06:30

Ciuchy z lumpeksu mogą być groźne

Są wśród nich nauczycielki, gospodynie domowe, kosmetyczki i naukowcy. Łączy je jedno – miłość do ciucholandów, w których bywają kilka razy w tygodniu. Kupują wszystko: ubrania, buty, obrusy i firanki. Większość tych rzeczy nie jest im wcale potrzebna, ale kupują, bo – jak przekonują – jest tanio. Specjaliści alarmują, że to może być objaw nałogu, jakim jest zakupoholizm - czytamy w "Dzienniku".

Ciuchy z lumpeksu mogą być groźneŹródło: Jupiterimages
d305dnm
d305dnm

W sidła lumpeksów, jak oceniają specjaliści od leczenia uzależnień, wpada coraz więcej Polek skuszonych okazją szybkiego poprawienia sobie nastroju. Zamiast lampki wina czy tabliczki czekolady, ruszamy na zakupy. Za niewielkie pieniądze możemy wyjść z pełną siatką ubrań. A potem okazuje się, że wydaliśmy o wiele więcej, niż sądzimy, i kupiliśmy masę rzeczy, których nigdy nie ubierzemy – tłumaczy terapeutka uzależnień Monika Ciszek-Skwierczyńska.

Uzależnione od ciucholandów zazwyczaj ukrywają przed bliskimi swój nałóg. Tak jak wykładająca na uczelni Krystyna, której mąż protestuje przeciwko kolejnym zakupom. Znalazłam na to sposób: nowe rzeczy pakuję do szafki na buty. Wyjmuję je, gdy jestem sama – zwierza się. Podobną taktykę stosuje Elżbieta – ubrania dla synka przynosi do domu oficjalnie, ale swoje musi przemycać, bo narzeczony zarzuca jej, że niepotrzebnie wydaje pieniądze, a mają przecież wziąć kredyt na mieszkanie.

"Ciuchary”, jak same o sobie mówią, zostawiają w lumpeksach naprawdę spore pieniądze: nawet 500 – 600 zł za jednym razem. Gdy pod koniec miesiąca w domowym budżecie jest dziura, postanawiam, że zrywam z tym. Wytrzymuję tylko do następnej dostawy towaru – zwierza się Krystyna. I niechętnie przyznaje, że jest chyba uzależniona od wizyt w ciucholandach.

d305dnm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d305dnm
Więcej tematów