Cisko to Czissek, czy Friedenau?
Opolskie gminy zamieszkane przez mniejszość
niemiecką szykują się do ustawienia tablic z dwujęzycznymi nazwami
miejscowości. Zezwala im na to ustawa o mniejszościach narodowych
i etnicznych - informuje "Dziennik Zachodni". Ustawa nie budzi oporów polskiej większości, bulwersuje natomiast samą... mniejszość niemiecką, bo ustawa zabrania używania nazw administracyjnych nadanych przez III Rzeszę.
26.04.2006 | aktual.: 26.04.2006 06:13
Według gazety, temat nie jest nowy. Już w połowie lat 90. opinię publiczną zbulwersowała uchwała mniejszości z gminy Bierawa, która zaapelowała o prawo do używania nazw z lat 30-tych. Prawdziwym szokiem było jednak ujawnienie przez "Dziennik Zachodni", że na pomniku żołnierzy niemieckich w Szczedrzyku odkuto nazwę "Hitlersee". Oburzenie było powszechne, o tym incydencie debatowano nawet w Sejmie.
Nie ma żadnych wątpliwości, że opolscy Niemcy - zwłaszcza ci starsi - mają sentyment do nazw, które zapamiętali z lat dzieciństwa i które nieraz figurują w ich aktach urodzenia. O dowody tego sentymentu nietrudno: na pamiątkowych tablicach (jak ta na kamieniu z Izbicka) chętnie zapisują wszystkie historyczne nazwy, także te z czasów III Rzeszy. Nawet podczas ostatniego zjazdu Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim w Kujawach niektórzy delegaci posługiwali się nazwami z tamtej epoki: ci z Izbicka siedzieli przy kartce z napisem "Stubendorf", a ci z Ciska przy kartce "Friedenau".
To tylko kartki. Jak dojdzie do stawiania tablic, będziemy oczywiście przestrzegali prawa, bo to nasz obowiązek - zapewnia gazetę Paweł Ryborz, szef mniejszości z Ciska, a zarazem przewodniczący Rady Gminy. Nie będzie Friedenau, będzie Czissek.
Ale mniejszościowi samorządowcy mówią otwarcie, że ludzie na wsiach, którzy nie śledzili prac nad ustawą, nie kryją dziś rozczarowania. (PAP)