Cimoszewicz: Tusk nie proponował mi pracy w rządzie
Włodzimierz Cimoszewicz poinformował, że premier Donald Tusk zaproponował mu współpracę ekspercką w sprawach międzynarodowych, ale nie było mowy o tworzeniu żadnej instytucji, do której miałby wejść były premier, a teraz senator niezależny. Cimoszewicz dopytywany, czy padła oferta pracy w rządzie lub w strukturach okołorządowych, zaprzeczył.
Cimoszewicz pytany w "Faktach po faktach" w TVN24, czy podczas ubiegłotygodniowego spotkania z szefem rządu padła jakaś konkretna propozycja współpracy, powiedział, że Tusk jest zainteresowany możliwością spotykania się od czasu do czasu z "dosyć ograniczonym gronem ludzi o kwalifikacjach eksperckich". Spotkania miałyby dotyczyć różnych spraw międzynarodowych. Cimoszewicz ocenił, że jego wieloletnie doświadczenie w sprawach międzynarodowych powoduje, że "ma się czym podzielić". Zaznaczył też, że wszyscy powinni być zainteresowani tym, aby polski rząd funkcjonował jak najlepiej. - Warto pomóc - powiedział Cimoszewicz.
Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiadał przed spotkaniem Tuska z Cimoszewiczem, że wśród tematów rozmów obu polityków będzie wejście Cimoszewicza do Rady ds. polityki zagranicznej przy premierze. Cimoszewicz pytany, czy wejdzie w skład takiej Rady, odparł, że nie ma mowy o żadnej instytucji. - Jak rozumiem, ani premier Tusk, ani ja nie jesteśmy zainteresowani tworzeniem jakiejś instytucji. Tutaj chodzi raczej o stworzenie pewnego mechanizmu funkcjonalnego: dosyć częstego kontaktu, który umożliwiałby albo rozmowę o kwestiach niezupełnie związanych z bieżącą polityką, albo czasami i o takich kwestiach, jeżeli byłaby potrzeba spojrzenia z pewnego dystansu - dodał.
Cimoszewicz dopytywany, czy padła oferta pracy w rządzie lub w strukturach okołorządowych, Cimoszewicz zaprzeczył. Zapewnił, że nie oczekiwał takiej oferty i że "prawdopodobnie" nie przyjąłby jej. - Premier zdaje sobie z tego sprawę - dodał.
Cimoszewicz poinformował też, że Tusk jest zainteresowany szerszym niż dotychczas włączaniem w promocję Polski ludzi, którzy są powszechnie uznawani za granicą za twarze Polski. - Nie przeszliśmy do konkretów - podkreślił. Cimoszewicz przypomniał jednocześnie, że jest praktyką znaną w wielu krajach, iż byli prezydenci czy byli premierzy włączają się w działania bieżącej administracji.