Cimoszewicz: chcę ludzi łączyć, nie dzielić
Przyjazne stosunki ze wszystkimi
sąsiadami Polski, rosnąca konkurencyjność polskiej gospodarki i
rosnący eksport, niezgoda na obniżanie podatków najbogatszych - to
tezy programowego wystąpienia kandydata na prezydenta Włodzimierza
Cimoszewicza, które wygłosił w niedzielę podczas konwentu
wyborczego w Dąbrowie Górniczej (Śląskie).
04.09.2005 | aktual.: 04.09.2005 21:20
Przed przemówieniem Cimoszewicza zalety kandydata na prezydenta prezentowała przewodnicząca jego Komitetu Wyborczego, Jolanta Kwaśniewska.
Jeśli zostanę prezydentem RP zrobię wszystko, by w Polsce było jak najwięcej zgody - będę współpracował z każdym, kto kieruje się dobrem kraju. Chcę ludzi łączyć, a nie dzielić - powiedział kandydat. Skłócony naród przegra swoją szansę - dodał.
Za największą porażkę polskich przemian ostatnich 16 lat uznał ogromny wzrost nierówności społecznych, co narusza społeczne poczucie sprawiedliwości. Społeczeństwo nie może pozostać bierne, gdy zanika równość szans - dodał.
Podkreślił, że dziś w Polsce potrzeba znacznie więcej solidarności, a egoizm "musi być miarkowany", bo nie wszyscy mają prawo wyciągania ręki do państwa po pomoc i po pieniądze.
Zwracam się zwłaszcza do ludzi bogatszych, którym żyje się znacznie lepiej, niż pozostałym. Bale dobroczynne czy zbiórki pieniężne, które są oczywiście potrzebne, nie wystarczą. Zwracam się waszych sumień, poczucia moralności i odpowiedzialności za Polskę - przestańcie domagać się dalszego obniżania podatków dla lepiej zarabiających. Pamiętajcie o tym, że w Polsce można spotkać bezdomnych i głodnych ludzi. To są nasi rodacy, nasi bracia. Jeżeli uczciwie zarobiliście swoje pieniądze, to oczywiście korzystajcie z nich wedle własnej woli, ale nie zapominajcie, że nie wszystkim powiodło się tak, jak wam - mówił.
Minimum szans na godne życie muszą zachować wszyscy. Społeczeństwo to nie jest dżungla, gdzie obowiązuje prawo brutalnej siły - dodał.
Politykę zagraniczną Cimoszewicz chciałby oprzeć na zasadzie przyjaznego traktowania krajów z otoczenia Polski. Dotyczy to zarówno Niemiec, Rosji, jak i pozostałych sąsiadów i partnerów. Nie chciałbym, aby w Polsce wzniecano emocje skierowane przeciwko któremukolwiek z tych państw, choć oczywiście mamy prawo wymagać tego samego od innych wobec siebie - podkreślił. Zamierza też zabiegać o to, by Polska jak najpełniej wykorzystała wszystkie możliwości związane z przynależnością do Unii Europejskiej.
Zdaniem kandydata główną drogą do zapewnienia długiej perspektywy rozwoju gospodarczego Polski, a tym samym tworzenia nowych miejsc pracy, jest rosnąca konkurencyjność polskiej gospodarki, a w jej wyniku rosnący eksport.
Skrytykował polityków zapewniających, że szybko zlikwidują bezrobocie. Udają, że znają magiczne zaklęcie, przy pomocy którego mogą dokonać cudu. Kiedy byłem dzieckiem, to na jarmarkach można było jeszcze spotkać sprzedawców lekarstwo, które zachwalali jako skuteczne na wszystko - dzisiaj handlują tym towarem nie na bazarze, ale w polityce - mówił marszałek Sejmu.
Jego zdaniem, są w Polsce politycy, którzy nie rozumieją świata i nie znają go. Ci ludzie myślą o polityce w bardzo prosty sposób. Mimo ich naiwnego przekonania, że bronią naszych narodowych interesów, sami stanowią najpoważniejsze zagrożenie dla tych narodowych interesów i wszelkie ich pomyłki mogą nas bardzo drogo kosztować jako państwo - zaznaczył.
Zdaniem Cimoszewicza, wiele z konfliktów trwających obecnie w Polsce sięga korzeniami do podziałów politycznych sprzed 1989 r. Instrumentalizowanie historii, często opowiadanej w sposób stronniczy, jest zachowaniem nieprzyzwoitym - podkreślił. Jego zdaniem, bohaterstwo i cierpienia naszych przodków są niekiedy nadużywane dla własnych interesów politycznych, często przez ludzi niemających żadnych osobistych zasług.
Nie chcę zgodzić się, by Polską rządziło kłamstwo, oparte na fałszerstwie intrygi, język nienawiści świadomie wymierzony w wartość podstawową - w godność innego człowieka. Marzy mi się Polska, w której mądrzy obywatele odróżniają fałsz od prawdy, zło od cnoty, oszusta od człowieka prawego i umieją wyciągać z tego wnioski. Polska nie może wpaść w ręce ludzi złych i czerpiących ze zła korzyści, bo zapłaci za to bardzo bolesna wysoką cenę - podsumował kandydat.