Cimoszewicz atakuje komisję orlenowską
Od ostrej krytyki działania komisji śledczej ds. PKN Orlen i posłów w niej zasiadających marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz rozpoczął wypowiedź przed rozpoczęciem jego przesłuchania.
Jestem przed komisją, by wyrazić sprzeciw wobec praktyk jakich się ona dopuszcza. Nie zgadzam się na łamanie prawa, pseudoprzesłuchania, które są spektaklami politycznymi, obrzucenie błotem - mówił zwracając się do komisji. W tej ocenie nie jestem osamotniony - dodał.
Przypomniał, że stawił się przed komisją, choć jego wnioski z 9 lipca o wyłączenie z jego przesłuchania 7 z 8 posłów z komisji nie zostały rozpatrzone "zgodnie z prawem". Dodał, że nadal uważa, że posłowie z komisji są skrajnie stronniczy. Działałem wówczas zgodnie z prawem i w ramach prawa. Komentarze, że lekceważyłem prawo, to nieporozumienie - podkreślił.
Powiedział, że nie zamierza po raz drugi wnosić o wyłączenie posłów z jego przesłuchania, bo wie, jaki byłby efekt złożenia takich wniosków. Poza tym - jak powiedział - chce by bezprawne zlekceważenie poprzednich wniosków "obciążyło sumienia członków komisji".
Zwrócił też uwagę, że komisja w obecnym swoich składzie, bez posłów SLD i SdPl, jest niereprezentatywna. Jej skład jest sprzeczny z prawem - to będzie miało wpływ na wartości ustaleń komisji - ocenił marszałek.