Ciężarna matka twierdzi, że pobili ją policjanci. Jaka jest prawda?
Agresywni policjanci bili aż do nieprzytomności i używali paralizatorów. Tak sobotnią interwencję stróżów prawa opisują mieszkańcy ulicy Biskupiej w Gdańsku. Oficerowie sprawę oceniają zupełnie inaczej. Jak było naprawdę?
03.09.2014 | aktual.: 04.09.2014 09:14
30 sierpnia w sobotnie popołudnie doszło do interwencji policji, która zakończyła się zatrzymaniem dwóch osób i wzbudziła wiele kontrowersji. Aresztowano 16- oraz 23-latka, którzy utrudniali działania operacyjne, a ich matkę, która jest w ciąży wezwano na przesłuchanie. Oficerowie przyznali, że zastosowali środki przymusu bezpośredniego zarówno wobec nieletniego jak i ciężarnej kobiety. Wszyscy troje mieli być agresywni i ubliżać stróżom prawa. Trzy następne osoby usłyszały zarzuty stosowania przemocy wobec interweniujących mundurowych.
Wedle relacji jednej mieszkanek dzielnicy radiowóz przejechał ul. Biskupią z dużą prędkością. Samochód o centymetry minął przechodzącego przez jezdnię chłopaka. Gdy ten wyraził swe oburzenie, policjanci zawrócili auto i kilkukrotnie uderzyli go. Wówczas zatrzymany wyrwał się patrolowi i zaczął biec. Oficerowie ruszyli za nim i po chwili złapali.
Z pobliskiej kamienicy wybiegło dwóch braci, którzy chcieli pomóc zatrzymanemu. Pierwszy z nich został natychmiast skuty i wrzucony do radiowozu. Drugi, gdy został potraktowany paralizatorem, pobiegł do swojego mieszkania. Ścigający chłopaka funkcjonariusze wbiegli na klatkę schodową mieszkania, gdzie drogę zagrodziła im matka chłopaków. Jeden z mundurowych miał pchnąć kobietę na ścianę i zacząć uderzać jej głową o mur. Drugi z nich miał okładać ją pałką, aż do nieprzytomności. 38-latka odzyskała świadomość dopiero, gdy była ciągnięta do radiowozu. Wówczas wyszło również na jaw, że jest ona w ciąży.
Komenda Miejska Policji ocenia sprawę całkowicie odmiennie. W sobotę dyżurny otrzymał zgłoszenie o włamaniu do mieszkania. W trakcie patrolowania dzielnicy, funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, odpowiadającego rysopisowi jednego ze sprawców. Gdy został rozpoznany, zaczął uciekać. Mundurowi ruszyli w pościg i po chwili złapali go. Zatrzymany był agresywny i wulgarny. Wówczas z kamienicy wybiegło dwóch innych osobników, którzy zaczepiali policjanta i próbując zmusić go, aby odstąpił od czynności służbowych. Oficer został zmuszony do użycia paralizatora.
Jeden z mężczyzn wbiegł z powrotem do budynku, a stróże prawa udali się w kolejny pościg. Z jednego mieszkania wybiegła kobieta, która zaczęła wyzywać i kopać funkcjonariuszy. Za wszelką cenę nie chciała wpuścić ich do domu, w którym ukrył się jeden z napastników. Wobec jej narastającej agresji zostały użyte środki przymusu bezpośredniego. W związku z tym, że zaczęła uskarżać się na swój stan zdrowia, funkcjonariusze wezwali pogotowie.
Dwóch zatrzymanych w wieku 17 i 23 lat zostało przewiezionych na komisariat. 38-letnia kobieta w poniedziałek stawiła się na wezwanie do komisariatu. Cała trójka usłyszała zarzuty użycia przemocy wobec interweniujących policjantów w celu zmuszenia ich do zaniechania prawnej czynności służbowej oraz o znieważenie funkcjonariuszy. Jeden z zatrzymanych przyznał się do zarzucanych mu czynów.