Ciche gratulacje Rosjan. Przekazali je Trumpowi "przez znajomych"
Przedstawiciele rosyjskich władz i elit, w tym prezydent Władimir Putin, pogratulowali Donaldowi Trumpowi zwycięstwa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Ale zrobili to poprzez "znajomych" - mówi niezależnemu serwisowi Wiorstka wysoko postawiony parlamentarzysta.
Jak podaje Wiorstka, rosyjskie władze na razie dystansują się od oceniania wyników wyborów w USA, ale nieformalnie pogratulowali Trumpowi przez "znajomych".
Jak wynika z informacji dziennikarzy, gratulacje, poza Putinem, złożyli też m.in. minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, wiceszef Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew, były minister gospodarki, a obecnie prezes Sbierbanku Gierman Grief oraz przewodniczący obu izb parlamentu Walentina Matwienko i Wiaczesław Wołodin.
Według źródła Wiorstki na Kremlu, władze rosyjskie "mają relacje" z nowym prezydentem USA, które Moskwa "chce utrzymać", gdyż "wiąże z Trumpem pewne nadzieje".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamala Harris zrezygnowała z przemowy. Relacja ze sztabu w Waszyngtonie
Na co liczą Rosjanie?
Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych wielokrotnie zapowiadał, że zamierza zakończyć wojnę w Ukrainie nawet w jeden dzień. W kampanii krytykował wsparcie dla Ukrainy. W związku z tym, jak podaje Wiorstka, Rosjanie mają nadzieję na ograniczenie amerykańskiej pomocy dla Kijowa.
Jednocześnie na Kremlu żartuje się z pomysłu zakończenia wojny w jeden dzień. - Jakimi metodami tego dokona? Będzie groził Putinowi? Zełenskiemu? Wojnę można szybko zakończyć tylko w jeden sposób: gwałtownie wstrzymać pomoc dla Ukrainy - mówi rozmówca Wiorstki.
Inny rozmówca na Kremlu wskazuje, że władze przyglądają się temu, który konflikt będzie dla Trumpa priorytetem: ten w Ukrainie, czy na Bliskim Wschodzie. Jeśli nowy prezydent wybierze kwestię Izraela, Palestyny i Iranu, wówczas ciężar sytuacji ukraińskiej spadnie na Unię Europejską.
Część Kremla ma obawy
Nie wszyscy urzędnicy rosyjskiego rządu pozytywnie oceniają zmianę. Według niektórych Trump nie będzie w stanie zakończyć konfliktu i nie przestanie wspierać Ukrainy, co ich zdaniem pokazuje, że istnieje "opcja eskalacji".
- Wszystko raczej doprowadzi do globalnego bałaganu. To nie koniec wojny. To jest konflikt globalny - mówi rozmówca Wiorstki.
Czytaj więcej:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski