PolskaCiasno w kryminale

Ciasno w kryminale

Nie ma mowy o dotrzymaniu w polskich
kryminałach kodeksowej normy 3 mkw. na osadzonego. Mimo, że wiele
świetlic, sal ćwiczeń a nawet kaplic zamieniono na cele, liczba
więźniów przekraczała w listopadzie liczbę miejsc o prawie 15 tys.
- wylicza "Gazeta Krakowska".

30.12.2005 | aktual.: 30.12.2005 07:40

Sytuacja w Małopolsce jest równie zła. - I nie chodzi o żadne luksusy - zastrzega rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie mjr Leszek Sidorowicz - ale o zachowanie elementarnych warunków bezpieczeństwa. Przeludnienie prowadzi do konfliktów i może grozić eksplozją, a lepsze miejsce w celi staje się łupem groźniejszego kryminalisty.

W zasięgu Inspektoratu znajduje się 11 zakładów karnych i aresztów, z tego 9 w Małopolsce. Można w nich pomieścić 4820 osób, ale norma przekroczona jest o 19 proc. Najpoważniej w Wadowicach - aż o 39 proc.! W tej sytuacji pytanie o długofalowe skutki zaostrzonej polityki karnej, jaką zapowiada minister Ziobro, jest w pełni uzasadnione.

Ostatnio ubyło w kraju 1031 osadzonych, ale zwykle tak się dzieje przed nowym rokiem, a karę odsiaduje 82 tys. 721 osób. Miejsc jest 69 tys. 275. Na wolność wyszło ostatnio także kilku więźniów z Wiśnicza, ale ciągle znajduje się tu 440 osadzonych, co oznacza 114 proc. normy. - Jak będzie trzeba, to będziemy dopychali kolanem - przyznaje dyrektor ZK płk Zdzisław Świątek.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w Tarnowie przy ul. Konarskiego. - Od trzech lat nie udaje się nam obniżyć wskaźnika poniżej 130-120 proc. Na 710 miejsc jest zawsze 800 do 820 osadzonych - stwierdza dyrektor płk Jan Sudja.

W planach resortu znajduje się budowa pawilonu w Czerwonym Borze i zakładu w Legnicy, a także rozbudowa obiektu w Kielcach, ale większość z 4 tys. miejsc planuje się uzyskać drogą kolejnych remontów i zagęszczeń. Przedstawiciele służby więziennej z pewnym niepokojem mówią o zaostrzeniu kar drogą wydłużania "odsiadki". Już dziś dożywocie odsiaduje 200 zbrodniarzy, a 1300 ma kary 25 lat. To także zajęte miejsca.

Wyjściem mogłoby być szersze stosowanie kar alternatywnych, bo aż 15 tys. skazanych to winni przestępstw lżejszego kalibru, którzy odsiadują kary do 1 roku. Coraz głośniej mówi się też o stosowaniu monitoringu elektronicznego, obroży czy bransoletki z chipem, która pozwoli określić, gdzie skazany podziewa się w tym momencie i czy przestrzega nałożonych ograniczeń.

- Być może byłoby to sensowne rozwiązanie w stosunku do osób skazanych za uchylanie się od płacenia alimentów - mówi płk Świątek - ale nie sądzę, żeby taka obroża stanowiła karę dla drobnego przestępcy kradnącego kury w okolicy. Taki nie rusza się poza powiat, a i łatwo go odnaleźć... pod najbliższym sklepem z winem.

Także dyrektor Sudja jest sceptyczny. System taki, przyjęty m.in. w Hiszpanii, rodzi poważne koszty i wymaga całego systemu monitoringu. Wygląda więc na to, że tak czy inaczej trzeba będzie zbudować jeszcze kilka kryminałów, a więc nasi - już i tak drodzy przestępcy - będą jeszcze drożsi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)