Ciało żołnierza już w Polsce
Ciało 26-letniego st. szer. Romana Góralczyka, który w ubiegły piątek zginął w wypadku drogowym w okolicy Diwanii w Iraku, zostało przywiezione w poniedziałek późnym popołudniem do kraju. Samolot, na pokładzie którego znajdowała się trumna, wylądował w 32. Bazie Lotniczej w Łasku (Łódzkie).
Oczekiwali tu rodzice żołnierza, jego rodzeństwo i narzeczona. Byli też m.in.: zastępca Dowódcy Wojsk Lądowych generał Andrzej Tyszkiewicz, dowódca 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, w której służył Góralczyk oraz dowódca jego batalionu - podpułkownik Marek Sokołowski. Pogrzeb żołnierza ma się odbyć w najbliższą środę w jego rodzinnej wsi - Pyszkowie (pow. sieradzki).
St. szer. Góralczyk zginął w wypadku drogowym w ubiegły piątek w okolicy Diwanii. Ok. godz. 8.30 czasu lokalnego (6.30 czasu polskiego) zderzyły się cywilny iracki mikrobus i polski samochód terenowy Skorpion, jadący w konwoju patrolu saperskiego. Oprócz Góralczyka w wypadku zginęło też dwóch Irakijczyków, a czterech innych polskich żołnierzy, także z Tomaszowa Mazowieckiego, zostało rannych.
Dwóch z nich już wróciło do kraju; przebywają w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. Dwaj inni poszkodowani w wypadku polscy żołnierze, po pobycie w szpitalu w Bagdadzie, powrócili do bazy.
Do tej pory w Iraku zginęło 21 Polaków, w tym 17 żołnierzy. Góralczyk jest trzecim żołnierzem z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim, który zginął w Iraku. 15 grudnia zeszłego roku w katastrofie śmigłowca spowodowanej, jak ustalono, błędem pilota, zginęli drugi pilot mł. chor. Paweł Jelonek i strzelec pokładowy mł. chor. Karol Szlązak.