Ciało małego chłopczyka pływało w Wiśle
Kolejna tragedia dziecka w Krakowie. Tym razem w Wiśle koło stopnia wodnego na Dąbiu znaleziono ciało noworodka. Małopolska policja wyjaśnia okoliczności śmierci dziecka. O tragicznym znalezisku poinformował oficera dyżurnego Komendy Miejskiej Policji pracownik elektrowni.
21.01.2008 08:11
Zauważył zwłoki dziecka w okolicach krat zabezpieczających wlot wody z Wisły do turbiny elektrowni, w stercie różnych śmieci, krzaków, plastikowych butelek i puszek po piwie. Ciało pływało twarzą do wody, na wierzchu były tylko plecki i jedna ręka. Nie widać było palców, co mężczyznę zaniepokoiło i zwróciło jego uwagę, że nie jest to lalka. Na miejsce wezwano łódź z komisariatu wodnego. Policjanci wyciągnęli zwłoki na brzeg.
Ustalili, że jest to ciało chłopczyka z prawidłowo wykształconymi kończynami. Zwłoki noworodka przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej gdzie zostanie ustalona przyczyna śmierci dziecka. Specjaliści odpowiedzą m.in. na pytanie, czy dziecko urodziło się żywe czy martwe. Jak przypuszczają policjanci, do samego porodu doszło gdzieś w okolicy Wisły, a chwilę później ciało wrzucono do wody. Policjanci prowadzący śledztwo proszą wszystkie osoby, które mogą mieć jakiekolwiek informacje w tej sprawie, o kontakt z Komendą Miejską Policji w Krakowie pod nr tel. 112 lub 997.
Do tej tragedii nie musiało dojść. Chłopczyk, o ile urodził się żywy, mógł żyć, nawet jeżeli rodzice go nie chcieli. Przy ulicy Przybyszewskiego 39 na porzucone dzieci czeka okno życia. Uratowano w nim już pięć istnień ludzkich. Czekamy na każde dziecko - przekonuje siostra Józefina z zakonu nazaretanek, które prowadzą okno życia. - Jestem przekonana, że własne dziecko są w stanie zabić tylko osoby chore - dodaje.
Normalny człowiek tak by nie postąpił, tym bardziej że porzucone dzieci mogą liczyć na pomoc. Tak było m.in. 16 stycznia, kiedy siostry znalazły w oknie nowo narodzone maleństwo. Dzieciątko od razu trafiło do szpitala przy ul. Kopernika, gdzie przechodzi badania. Zawiadomione już zostały ośrodki adopcyjne.
Marian Satała