Ciąg dalszy procesu starachowickiego
Przed sądem w Starachowicach (woj.
świętokrzyskie) odbyła się kolejna niejawna rozprawa w
procesie przeciwko dwóm byłym samorządowcom i trzem innym
oskarżonym. Strony procesowe nadal poznawały materiał dowodowy
oznaczony klauzulą tajności.
15.10.2003 | aktual.: 15.10.2003 17:32
Słuchano następnych nagrań z policyjnego podsłuchu rozmów telefonicznych zarejestrowanych przez policjantów z Centralnego Biura Śledczego. Kolejne posiedzenie sądu w tej sprawie odbędzie się w poniedziałek - poinformował prezes Sądu Rejonowego w Starachowicach, sędzia Stanisław Lasota.
Według niego, starachowicki sąd uchylił dozór policyjny wobec dwóch z trzech oskarżonych, odpowiadających z wolnej stopy. Osoby te obowiązuje nadal zakaz opuszczania kraju i w związku z tym nie zostały im zwrócone paszporty.
"Sąd tak zdecydował, ponieważ ci oskarżeni złożyli już wyczerpujące wyjaśnienia i przyznali się do zarzucanych im czynów" - powiedział dziennikarzom sędzia Lasota.
Uwolnieni od dozoru policji oskarżeni odpowiadają za współdziałanie z byłym wiceprzewodniczącym rady powiatu Markiem B. w uzyskaniu przezeń nienależnego odszkodowania za uszkodzenie auta.
Zgodnie z aktem oskarżenia Marek B. i ci dwaj mężczyźni w zmowie z przywódcą zorganizowanej grupy przestępczej Leszkiem S. wyłudzili ponad trzy tysiące złotych odszkodowania po specjalnie zaaranżowanej w tym celu kolizji drogowej. Były starosta starachowicki Mieczysław S. jest oskarżony o to, że działając w porozumieniu z Leszkiem S. usiłował wyłudzić 28,4 tys. zł odszkodowania za rzekomo skradzione auto. Obu byłym samorządowcom grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Marek B. odpowiada także za dwukrotne wręczenie łapówek po 2,5 tys. zł przewodniczącemu komisji lekarskiej Wojskowej Komendy Uzupełnień w Starachowicach Marianowi K. za zwolnienie dwóch poborowych z obowiązku pełnienia służby wojskowej. Grozi za to kara do dziesięciu lat więzienia.
Były starosta i były wiceprzewodniczący rady powiatu (przed aresztowaniem obaj z SLD) zostali ujęci przez policję w marcu. Część zatrzymanych wtedy w Starachowicach osób jest podejrzana o handel bronią, amunicją i materiałami wybuchowymi, obrót narkotykami oraz kradzieże aut i wymuszenia haraczy za nie. Kilkunastu podejrzanych, m.in. Leszek S., przebywa w areszcie.
Marek B. zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego rady kilka dni po aresztowaniu. Starostę Mieczysława S. odwołano 4 sierpnia. Wtedy też obaj przestali być radnymi.
W lipcu "Rzeczpospolita" doniosła, że z policyjnego podsłuchu wynika, iż poseł (wówczas SLD) Andrzej Jagiełło zadzwonił do Mieczysława S. i ostrzegł go przed akcją planowaną w CBŚ. Jagiełło miał się powołać na informacje uzyskane od ówczesnego wiceszefa MSWiA Zbigniewa Sobotki. Prokuratura zarzuciła Jagielle utrudnianie postępowania karnego. Taki sam zarzut ciąży na pośle Henryku Długoszu (SLD). Jako podejrzany w tej sprawie ma być też przesłuchany Sobotka. Według ostatnich publikacji "Rzeczpospolitej" i "Super Expressu", miał on zostać wtajemniczony w plany CBŚ przez komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka. (kjk)