Chory w sądzie, zdrowy w biznesie
Janusz Baranowski, były senator i szef firmy ubezpieczeniowej "Westa", oskarżony o niegospodarność, wykazuje
dużą aktywność w biznesie, chociaż - zdaniem biegłych sądowych -
od dawna jest zbyt chory, by uczestniczyć w rozprawach w sądzie. Z tego powodu jego proces jest od ponad trzech lat zawieszony - informuje "Dziennik Łódzki".
26.02.2004 | aktual.: 26.02.2004 07:27
Przy ul. Jaracza w Łodzi działa Łódzka Korporacja Oświatowa, skupiająca m.in. gimnazja, licea, studia policealne różnych specjalności i zasadnicza szkoła fryzjerska. Korporacji szefują małżonka i syn Baranowskiego. W gronie wykładowców odnaleźliśmy też córkę i siostrę Baranowskiego oraz... jego samego - informuje gazeta.
Od słuchaczki korporacji dowiedzieliśmy się, że Baranowski, chemik z wykształcenia, wykłada na różne tematy, m.in. etyki i biznesu. Były senator pojawiał się także w Urzędzie Miasta Łodzi. Zależało mu na rozwinięciu działalności w murach Miejskiej Przychodni Protetyki i Ortodoncji, która jest w trakcie prywatyzacji - podaje gazeta.
W 1993 roku prokuratura zarzuciła Baranowskiemu popełnienie 20 przestępstw, m.in. zagarnięcie 31 mld starych zł, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, posiadanie bez zezwolenia konta w Luksemburgu, nielegalny transfer dewiz za granicę - wylicza dziennik.
W areszcie przebywał ponad trzy lata, ale opuścił go z powodu złego stanu zdrowia. Sąd systematycznie kontroluje stan zdrowia Baranowskiego, ale opinia lekarzy się nie zmienia. "Według biegłych, obecność na sali sądowej może powodować gwałtowne skoki ciśnienia, groźne dla życia" - mówi Grzegorz Wasiński, przewodniczący IV wydziału karnego Sadu Okręgowego - pisze "Dziennik Łódzki". (PAP)