Chory Kacperek czeka na mieszkanie
18-miesięczny Kacper Reszka z Rudna, w gm. Pelplin, jest ciężko chorym dzieckiem. Ma nowotwór złośliwy. Przeszedł poważne zabiegi, jednak dopóki nie zostaną mu zapewnione odpowiednie warunki mieszkaniowe, całe leczenie może stracić sens. Rodzina poprosiła gminę o pomoc. Niestety, jej prośby pozostają bez echa.
Nowotwór został wykryty, gdy Kacperek miał 6 miesięcy. Guz o średnicy 13-15 cm był umiejscowiony pomiędzy jelitami. Chłopiec jest po operacji wycięcia guza i siedmiu cyklach chemioterapii, megaterapii i autologicznym przeszczepie szpiku kostnego, przeprowadzonym we wrześniu br. we Wrocławiu. Koszty tego bardzo trudnego zabiegu były ogromne. Teraz to wszystko może się obrócić w niwecz.
Pacjenci po przeszczepie mają osłabiony organizm, dlatego powinni przebywać w sterylnych warunkach. Zazwyczaj, kiedy chory trafia do domu, rodzina stara się mu stworzyć idealne warunki. W przypadku państwa Reszków jest to bardzo trudne, a wręcz niemożliwe. W ich mieszkaniu jest bowiem grzyb i panuje straszna wilgoć. Od ubiegłego roku rodzina znajduje się na liście oczekujących na mieszkanie. Teraz kiedy mają chore dziecko, ich interwencje i prośby o lokal zastępczy są jeszcze większe. Chodzi przecież o życie dziecka. Rodziny nie stać na kupno mieszkania, gdyż matka zajmuje się wychowaniem Kacpra i jego starszego brata, a ojciec jest bezrobotnym bez prawa do zasiłku. Pracuje dorywczo. Reszkowie otrzymują pomoc z opieki społecznej, jednak i tak ich miesięczne finanse nie przekraczają 700 zł.
- Teraz znowu przebywamy w szpitalu we Wrocławiu - powiedziała podczas telefonicznej rozmowy z "Dziennikiem" Sylwia Reszka, matka chłopca. - Kacperek ma ostre zapalenie oskrzeli. Nasze życie właśnie tak wygląda: dom i szpital. W imieniu Sylwii i Waldemara Reszke interweniują ludzie z całej Polski, prosząc Andrzeja Stanucha, burmistrza Pelplina o zastępcze mieszkanie dla tej rodziny. Swoje zapytania i prośby kierują za pośrednictwem Internetu na stronie BIPu. Takich listów zostało napisanych już ponad 30. Wszystkie pozostają bez odpowiedzi. - Nie zajrzałem do BIPu, bo odpowiadałem na masę pytań kierowanych do mnie w tej sprawie drogą mailową - przyznał wczoraj Andrzej Stanuch. - Na pewno odpowiem też na pytania.
Kacperek Reszka z Rudna, mimo iż ma zaledwie 18 miesięcy, przeszedł w życiu już bardzo wiele. Choruje na nowotwór i jego życie opiera się o dom i szpital. Jego losem interesują się ludzie z całej Polski. Cz zainteresują się również władze gminy? - Kacpra poznałam na oddziale, na którym przebywałam wraz z moim synem - mówi Aleksandra Czapiewska, która codziennie na stronie internetowej Kacpra informuje o stanie chłopca wszystkich zainteresowanych jego losem. Kacper jest bardzo chory, ale ma ogromną pogodę ducha. Jest bardzo kochany i wiecznie uśmiechnięty. Wszyscy staramy się mu pomóc w ramach naszych możliwości.
Rodzina oczywiście również stara się mu pomóc i to wszystkimi siłami, jednak bez pieniędzy jest to bardzo trudne. Teraz kiedy chłopiec przeszedł przeszczep potrzebuje nie tylko specjalistycznej opieki, ale i dobrych warunków mieszkaniowych. Kacperek cały czas może liczyć na pomoc wielu osób z Polski, który wspomagają go finansowo i rzeczowo. To oni też właśnie zasypują dziesiątkami pytań i próśb Andrzeja Stanucha, burmistrza Pelplina. Chcą, aby pomógł rodzinie chłopca w załatwieniu lokalu zastępczego, pleśni i grzyba, w którym Kacperek mógłby żyć bez żadnego zagrożenia dla zdrowia. Rodziny chłopca nie stać na kupno nowego mieszkania.
- Te informacje są przerażające, bo wynika z nich niezbicie, że jeśli rodzice nie mogą we własnym zakresie zapewnić dziecku po tak ciężkich "przejściach" odpowiednich warunków, to musi ono umrzeć? - pisze jedna z osób do burmistrza Pelplina. - Od czego są władze samorządowe? - Panie burmistrzu kiedy pan wreszcie zajmie się solidnie sprawą ciężko chorego Kacperka i jego problemem mieszkaniowym? - pyta kolejna z osób. - Czy naprawdę nie może pan pomóc ciężko choremu dziecku i jego rodzinie? - pyta Magda Sajewicz z Warszawy, zatroskana losem chłopca. - Czy naprawdę z czystym sumieniem może pan powiedzieć, że zrobił wszystko, aby ulżyć małemu i jego rodzinie w tym najcięższym momencie jego, jakże krótkiego i bolesnego życia? Bardzo pana proszę o pomoc dla tej rodziny.
Takich próśb jest wiele. Do wczoraj wszystkie pozostawały bez odpowiedzi. Rozmawialiśmy z burmistrzem na temat pomocy dla chorego Kacperka. Okazuje się, że burmistrz zaoferował zamianę mieszkania dwukrotnie, rodzina jednak się nie zgodziła. - To prawda, że burmistrz zaproponował nam zastępcze mieszkanie - mówi Sylwia Reszka, matka chłopca. - Było to mieszkanie dwupokojowe, bez kuchni. Kacper potrzebuje oddzielnego pokoju. W mieszkaniu zaoferowanym przez burmistrza byłoby to niemożliwe, bo przecież musiałabym w nim zrobić kuchnię, kosztem jednego z pokoi lub jego części. Nie chcieliśmy wyprowadzić się z mieszkania złego do innego, będącym w podobnym stanie. Nie o to chodzi. Obecnie Kacper wraz z matką znowu przebywa w szpitalu. - Nasz lekarz wystosował pismo z prośbą do burmistrza o pomoc - mówi Sylwia Reszka. - Lekarze nie chcą nas już wypuszczać ze szpitala do mieszkania, które może zagrażać zdrowiu mojego synka.
Staramy się pomóc rodzinie, ale to nie takie proste
Na temat problemu mieszkaniowego Sylwii i Waldemara Reszków rozmawiamy z Andrzejem Stanuchem, burmistrzem Gminy i Miasta Pelplin.
Dlaczego pan nie odpowiada na pytania wielu osób, zatroskanych losem Kacpra Reszka?
- Nie zaglądałem do BIPu, teraz to zrobię. Przyznaję, że to mój błąd. dotychczas odpowiadałem na wiele pytań kierowanych do mnie drogą mailową.
Czy gmina może pomóc w poprawie warunków mieszkaniowych państwa Reszków?
- W gminie Pelplin na przydział mieszkania czeka dwieście rodzin. Każdego roku aktualizujemy listę. Mieszkanie, jeśli ono jest, otrzymuje rodzina nie według kolejności zapisów na liście, ale potrzeb. Bierzemy pod uwagę sytuację w jakiej dana rodzina się znajduje. Państwo Reszka czekają na mieszkanie od roku. Ten czas oczekiwania w porównaniu z innymi rodzinami jest krótki. Zgłosili się do nas jeszcze wówczas, kiedy nie było wiadomo, że Kacper jest chory. Potem interweniowali za pośrednictwem fundacji działającej w Chojnicach, ale nie do nas tylko do ośrodka pomocy w Tczewie. Kiedy tczewski ośrodek przesłał pismo do nas, to wówczas odpowiedzieliśmy. Wysłałem komisję, która zbadała w jakich warunkach mieszkają państwo Reszka. Stwierdzono, że warunki w jakich żyją nie są złe w porównaniu do innych rodzin. Kacperek wymaga jednak osobnego, sterylnego pomieszczenia. Zaproponowałem zatem mieszkanie również w Rudnie. Mieszkanie to metrażowo nie było większe, jednak istniała możliwość wydzielenia osobnego
pomieszczenia. Druga propozycja dotyczyła mieszkania w budynku po szkole w Międzyłężu. Remont mieszkania chcieliśmy przeprowadzić we własnym zakresie. Rodzina chłopca jednak nie zdecydowała się na żadne z tych mieszkań.
Czy istnieje szansa na znalezienie mieszkania, które spełniałoby wszystkie wymogi i potrzeby chorego chłopca?
- Jest to problem, bo nie mamy mieszkań, nie dysponujemy wolnymi mieszkaniami. Gdyby państwo Reszka mieszkali w mieszkaniu komunalnym lub nawet spółdzielczym to istniałaby możliwość zamiany. Ale tak nie jest. W tej sytuacji myślę, że mogą liczyć na mieszkanie najwcześniej za miesiąc.
Anna Adamczyk