Chory, ale zdrowy
"Wygląda na to, że pozostaje mi jedynie
zamiatanie sali koncertowej" - mówi puzonista, pracownik
Filharmonii Krakowskiej. Miesiąc temu był operowany z powodu
przepukliny i lekarz kategorycznie zabronił mu gry na instrumencie
przez co najmniej 3 miesiące od zabiegu - pisze "Dziennik Polski".
02.06.2004 | aktual.: 02.06.2004 07:26
Zwolnienie lekarskie wystawił jednak na miesiąc i polecił po tym okresie zgłosić się do kontroli. W trakcie kontrolnej wizyty puzonista usłyszał: "Nie mam po co wystawiać panu dalszego zwolnienia. Jest pan w bardzo dobrej formie". Puzonista zapytał: "Czyli mogę grać na puzonie?". "Nie, na puzonie nie może pan grać jeszcze przez 2 miesiące" - odpowiedział lekarz.
"Brzmi jak dowcip? Sam bym się z tego śmiał, gdyby to ktoś opowiadał" - zaznacza rozmówca "Dziennika Polskiego". "Niestety, mnie taka decyzja postawiła w sytuacji patowej. Lekarz oświadczył bowiem, że nie może wystawić zwolnienia lekarskiego, ponieważ badanie wykazało, iż jestem już zdrowy. Ale równocześnie stwierdził, że nie mogę wykonywać mojej pracy!" - mówi puzonista.
Olaf Rzegotka, rzecznik prasowy krakowskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest zaskoczony decyzją lekarza. "Nie znam szczegółów tej sprawy, ale generalna zasada mówi, że wystawienie zaświadczenia lekarskiego o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby, czyli potocznie mówiąc - zwolnienia, leży w gestii lekarza prowadzącego. W tym przypadku puzonista, mimo ogólnej dobrej kondycji, nie jest zdolny do wykonywania swojego zawodu. Lekarz ma więc pełne prawo wystawienia zaświadczenia" - tłumaczy rzecznik.
Olaf Rzegotka powołuje się także na rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej, w którym czytamy m.in.: "Przy wystawianiu ubezpieczonemu zaświadczenia lekarskiego o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby, należy brać pod uwagę stan zdrowia ubezpieczonego z uwzględnieniem rodzaju i warunków pracy". (PAP)