ŚwiatChór, w którym śpiewająco narzeka się na zmarłych

Chór, w którym śpiewająco narzeka się na zmarłych

Zła pogoda, narzeczony nieudacznik, brak pieniędzy – ludzie w każdym miejscu na ziemi znajdą wiele powodów do frustracji. Ale zamiast narzekać w samotności, można zrobić to kolektywnie i na dodatek śpiewająco - czytamy w "Rzeczpospolitej". Mieszkańcy Helsinek, którzy zgłosili aż 3000 skarg, wypominają między innymi swoim przodkom, że na teren osiedlenia nie wybrali bardziej słonecznego miejsca.

Pierwszy chór wyśpiewujący żale swoich członków powstał trzy lata temu w brytyjskim Birmingham. Inicjatywa tak się spodobała, że nowe chóry zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu. Wkrótce swe deprymujące przeżycia zaczęli wyśpiewywać także mieszkańcy Budapesztu, Melbourne, Singapuru, Chicago oraz Wrocławia. Projekt dotarł też do szwedzkich miast: Ume, Malmö, Uppsali, a teraz do Sundbybergu pod Sztokholmem.

Mieszkańcy Helsinek, którzy zgłosili aż 3000 skarg, wypominają swoim przodkom, że na teren osiedlenia nie wybrali bardziej słonecznego miejsca. Denerwuje ich to, że choć wciąż wycina się lasy, w toaletach brakuje papieru toaletowego. Irytuje ich też brak dobrych obyczajów w saunie. Ci, którzy ją rezerwują, przychodzą za wcześnie i na domiar złego nie pytają o pozwolenie podwyższenia temperatury.

By należeć do chóru, nie trzeba być osobą muzykalną. Wystarczy chęć wyśpiewania swoich żalów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)