Chłopiec maltretowany w szpitalu
"Super Express" domaga się od ministra
zdrowia Zbigniewa Religi zbadania sytuacji w bydgoskim szpitalu i
zapewnienia najmłodszym pacjentom bezpieczeństwa.
Dziecko poszło się leczyć, a przeżyło koszmar. Pięcioletni Michałek nie zapomni nigdy o dwóch nastoletnich katach, którzy się nad nim znęcali w szpitalu - czytamy w dzienniku.
Zachowywali się wobec mojego syna gorzej niż zwierzęta - załamuje ręce Ewa Nowakowska z Bydgoszczy. Od pięciu lat samotnie wychowuje trójkę dzieci. Niedawno jej najmłodszy syn Michał, drobny chłopczyk, zachorował. Miał problemy z oddychaniem.
Karetka zawiozła go do szpitala dziecięcego - opowiada kobieta. Najpierw trafił do jednoosobowej sali, potem przeniesiono go do sali wieloosobowej. Była tam dziewczyna, do której złazili się około 15-letni chłopcy. Kiedy Michał wrócił do domu, wydusił, że przeżył w szpitalu, piekło - relacjonuje gazeta.
_ Chłopiec na terenie szpitala stał się ofiarą przemocy. Był dręczony i bity. Wkładano mu długopis do odbytu_ - usłyszeliśmy w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Sprawą zajmował się wydział rodzinny Sądu Rejonowego w Bydgoszczy. Zajmował się jednak krótko. Szpital nie był w stanie wskazać personaliów podejrzanych - wyjaśnia sędzia Krzysztof Pawlak. Sprawę podjęła prokuratura. Śledczy ustalają, czy nie doszło ze strony lekarzy i pielęgniarek do zaniedbań.
Decyzję o ewentualnym postawieniu zarzutów zapadną lada dzień - informuje prok. Janusz Kaczmarek z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz- Północ.
_ Z naszych wewnętrznych ustaleń wynika, że personel szpitala nie popełnił błędów. Przemoc mamy na ulicach, przemoc mamy w szkołach, a teraz przemoc trafiła też do szpitala_ - tłumaczy z-ca dyrektora Szpitala Dziecięcego Danuta Kurylak.
Jak informuje "Super Express" po tym zdarzeniu szpital zamontował kamery na korytarzach. (PAP)