Chłopiec, który miał odmrożenia stóp, opuścił szpital
Ze szpitala dziecięcego w Szczecinie wypisano 2,5-latka, który odmroził sobie stopy, kiedy w czasie mrozów wyszedł boso z domu. Jego matka była w tym czasie pijana. Ma już postawione zarzuty sprowadzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka i znęcania się nad nim.
Dr Tadeusz Sokala z oddziału chirurgii szpitala dziecięcego poinformował, że chłopiec opuścił szpital w stanie dobrym z wygojonymi ranami. Nie będzie potrzeby przeszczepu skóry - podkreślił. Chłopczyka czeka jedynie kontrola w ambulatorium szpitala. Tuż po tym jak chłopczyk trafił do szpitala, lekarze nie wykluczali nawet częściowej amputacji stóp.
Dr Sokala powiedział też, że dziecko odebrała jego babcia. Tydzień temu Sąd Rejonowy w Świnoujściu ograniczył prawa rodzicielskie Beacie O., matce 2,5-latka. Sąd zdecydował o tymczasowym umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej chłopca, czyli u babci. Sąd nie określił terminu, jak długo dziecko będzie przebywać u babci, ponieważ trwa proces o całkowite pozbawienie kobiety praw rodzicielskich i dopiero po jego zakończeniu zapadnie ostateczna decyzja o losach dziecka.
U babci chłopca, wcześniejszą decyzją sądu, przebywa również starsze dziecko Beaty O. Najstarsze z trojga jej dzieci trafiło do rodziny adopcyjnej.
Pod koniec stycznia chłopczyk z jednej ze wsi pod Wolinem (Zachodniopomorskie) wyszedł w nocy z domu i przeszedł w samej koszulce i boso ponad kilometr. Chłopca znalazł ok. godz. 4 nad ranem mieszkaniec wsi, który wracał z pracy do domu. Mężczyzna natychmiast zabrał dziecko do siebie i powiadomił policję oraz pogotowie, które odwiozło osłabionego 2,5-latka szpitala.
24-letniej kobiecie prokurator postawił zarzut sprowadzenia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka, a także zarzut znęcania się nad nim i wystąpił z wnioskiem o areszt. Sąd jednak nie zdecydował o zastosowaniu wobec matki chłopca aresztu. Beacie O. grozi do 10 lat więzienia.