Chlebowski: nie ma żadnej "dziury budżetowej"
Nie ma żadnej "dziury budżetowej", to
sztucznie rozdmuchiwany problem - oświadczył szef klubu PO
Zbigniew Chlebowski.
21.01.2009 | aktual.: 21.01.2009 15:16
Chlebowski odniósł się w ten sposób do słów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który zapowiedział, że zwróci się do NIK o zbadanie przyczyn "znacznego obniżenia dochodów budżetu państwa", w ostatnich miesiącach 2008 r. Prezydent jako przykład podał resort obrony narodowej, który pod koniec zeszłego roku otrzymał o 3 miliardy 144 miliony zł mniej niż miał otrzymać.
Szef klubu PO przyznał, że prezydent ma prawo występować do NIK z takim wnioskiem. - Nie zamierzam tego kwestionować. Ale byłoby znacznie łatwiej, gdyby ekonomiści wytłumaczyli panu prezydentowi, że nie mamy do czynienia w Polsce z żadną dziurą budżetową. Mamy do czynienia z normalnym mechanizmem - powiedział szef klubu Platformy.
Jak podkreślił, nie ma żadnych "zaburzeń" budżetowych. Faktury są realizowane, większość z nich miała termin płatności przypadający na styczeń. Jeżeli ktoś próbuje sugerować, że dymisja ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego związana jest z tzw. dziurą budżetową, to jest największy absurd, który słyszałem w ostatnich miesiącach - ocenił Chlebowski.
Prezydent poinformował, że zwróci się do NIK w sprawach budżetowych, w oświadczeniu wygłoszonym po odwołaniu Zbigniewa Ćwiąkalskiego z funkcji ministra sprawiedliwości. Lech Kaczyński podkreślił, że walkę z przestępczością prowadzi nie tylko prokuratura, ale także "policja i inne organy ścigania, sprawnie działające".
Zdaniem Chlebowskiego pojęcie "dziury budżetowej" w Polsce mógł wymyślić jedynie polityk, który nie zna zagadnień budżetowych i nie zna się na finansach publicznych. - W budżecie państwa, tak jak w budżecie gmin mamy do czynienia niestety z tzw. metodą kasową - tzn. wszystko co wyda się do 31 grudnia, zaliczane jest w poczet danego roku. Jeżeli w styczniu 2009 płacimy za fakturę MON, to nie możemy tego zaliczyć do wydatków 2008 roku, bo te wydatki z dniem 31 grudnia 2008 zostały zamknięte - powiedział Chlebowski. Szef klubu PO powiedział też, że kompletnie nie wie, co ma zbadać Najwyższa Izba Kontroli.