ŚwiatChiny zbroją Wenezuelę i dają przykład Kubie

Chiny zbroją Wenezuelę i dają przykład Kubie

Szukając ratunku dla upadającej gospodarki, prezydent Kuby składa wizytę w Chinach, a prezydent Wenezueli kupuje chińskie amfibie. Stosunki gospodarcze Państwa Środka z Ameryką Łacińską i Karaibami rozwijają się w błyskawicznym tempie.

Chiny zbroją Wenezuelę i dają przykład Kubie
Źródło zdjęć: © AP | Ng Han Guan

05.07.2012 | aktual.: 05.07.2012 14:38

W środę rozpoczęła się oficjalna trzydniowa wizyta w Chinach prezydenta Raula Castro. W podróży towarzyszą mu minister spraw zagranicznych Bruno Rodriguez i wicepremier Ricardo Cabrisas. Według kubańskich mediów celem wyjazdu jest podpisanie umów gospodarczych wzmacniających więzi łączące oba kraje.

Czasy, gdy Fidel Castro rozgrywał chińsko-radziecko animozje, wybierając ostatecznie sojusz z ZSRR, poszły dawno w niepamięć. Pragmatyczni Chińczycy patrzą w przyszłość i skupiają się na interesach. Po gospodarczej zapaści, wywołanej upadkiem Związku Radzieckiego, Chiny stały się dla Kuby strategicznym partnerem. W latach 1990-2011 Kuba była najczęściej odwiedzanym przez chińskie kierownictwo krajem Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Bilans handlowy między Kubą a Chinami sięga obecnie 800 mln USD.

Czego Kuba może nauczyć się do Chin?

Raul Castro zaklina się, że nie będzie kopiować "chińskiego modelu", jednak według ekspertów kubański reżim wiele się może od Chin nauczyć, w tym najważniejszego: otwarcia gospodarki i współistnienia różnych form własności pod rządami autorytarnej partii. Młodszy z braci Castro w lipcu 2007 r. zliberalizował już zresztą gospodarkę w duchu reform Deng Xiaopinga. Dzięki nim 387 tysięcy Kubańczyków może dziś pracować na własny rachunek, powstają pozarolnicze spółdzielnie pracy, pojawiają się zagraniczne inwestycje.

Chiny nie są uniwersalnym wzorcem, dlatego Kuba z uwagą przygląda się również Wietnamowi, który także znalazł się w planie podróży Castro. Być może mniejszy i nie tak ambitny, jak jego północny sąsiad, kraj okaże się lepszym przykładem do naśladowania.

Chińskie pływające czołgi dla Wenezueli

Gdy Raul Castro pakował walizki, prezydent Wenezueli Hugo Chavez ogłosił rodakom zawarcie umowy na dostawę chińskich czołgów pływających. Kontrakt opiewa na kwotę ponad 500 mln USD. Wenezuela zapłaci za dostarczone pojazdy ropą naftową. Czołgi mają trafić do Wenezueli w 2013 r.

Chiny sprzedawały już Wenezueli sprzęt wojskowy, np. radary. Od końca lat 90. południowoamerykański kraj odwiedzają też corocznie chińskie delegacje wojskowe. Amfibie zostały zakupione w ramach rozpoczętego w 2004 r. programu zbrojeń, którego koszt sięgnął prawie 5 mld USD. Największym dostawcą broni dla Wenezueli wciąż jest Rosja.

Chavez wykorzystał zawarcie umowy z Chinami w swojej kampanii przed zaplanowanymi na 7 października wyborami prezydenckimi, podczas których będzie ubiegał się o trzecią kadencję. Przy okazji zapewnił, że pokonał chorobę nowotworową, a swojego głównego rywala w wyścigu o fotel prezydencki Henrique Caprilesa nazwał "kandydatem antyojczyźnianym".

Partnerzy w branży naftowej

Po znacjonalizowaniu wenezuelskich złóż oraz pozbawieniu USA i Norwegii prawa do ich eksploatacji Caracas do współpracy zaprosiło Chińczyków i Rosjan.

Pekin wyrósł na głównego partnera w branży naftowej. Na podstawie umowy podpisanej w 2009 r. chińsko-wenezuelska spółka ma wydobywać 22 mln ton ropy rocznie. Do tego czasu Chiny miały zainwestować 16 mld USD w ogromne złoża w Delcie Orinoko, szacowane na 235 mld baryłek. W Delcie operuje chiński gigant paliwowy CNPC, który otrzymał również prawo do eksploatacji 15 pól we wschodniej części kraju. Wspólne plany zakładają utworzenie funduszu, który co roku będzie inwestować 6 mld USD w projekty naftowe.

W 2015 r. eksport wenezuelskiej ropy do Chin ma wzrosnąć do 50 mln ton rocznie. Wenezuela liczy, iż w przyszłości dostarczać będzie Chinom 20 proc. ich całkowitego zapotrzebowania.

Dla prezydenta Chaveza ropa okazuje się najmocniejszym zwornikiem rodzącego się wenezuelsko-chińskiego partnerstwa. Dzięki interesom z Pekinem Chavez może nadal wcielać w życie ideę "socjalizmu XXI wieku". Na arenie międzynarodowej oznacza on polityczny sojusz przeciw USA, do którego należą m.in. prezydenci: Boliwii Evo Morales, Peru Ollanta Humala czy Nikaragui Daniel Ortega, o Kubie nie wspominając.

Chiński smok w Ameryce Łacińskiej

Gospodarcze stosunki Chin z Ameryką Łacińską i Karaibami rozwijają się w błyskawicznym tempie. W 2011 r. wymiana handlowa wyniosła 241 mld USD, a bezpośrednie inwestycje chińskie w regionie osiągnęły wartość 15 mld USD. Strategiczni partnerzy Chin to: Brazylia, Wenezuela, Argentyna i Meksyk.

W ocenie obserwatorów obecna współpraca więcej korzyści przynosi Pekinowi. Latynosi dostrzegają w Chinach szanse na rozwój, ale z drugiej strony obawiają się zepchnięcia do roli zaplecza surowcowego i rynku zbytu. Jedno jest jednak pewne: zaangażowanie Chińskiej Republiki Ludowej może w wielkiej mierze przyczynić się do przełamania hegemonii USA w regionie.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)