Chiny pogrożą Polsce
Polska może spodziewać się reakcji Chin na wizytę Dalajlamy w naszym kraju - oceniają eksperci. Zaznaczają jednak, że nie będzie ostra, bo Polska prowadzi niewiele interesów z Chinami.
Dalajlama XIV przybył do Warszawy w poniedziałek z trzydniową wizytą. Od władz stolicy otrzymał honorowe obywatelstwo miasta. To czwarta wizyta w Polsce duchowego przywódcy Tybetańczyków.
Chińczycy pogrożą palcem
Specjalista do spraw Chin, dziennikarz Telewizji Polskiej Robert Góralczyk twierdzi, że chińskie władze nie podejmą kroków gospodarczych wobec polskich przedsiębiorców, współpracujących z Pekinem. Można jednak spodziewać się kroków dyplomatycznych.
- Zazwyczaj w takich wypadkach Chińczycy demonstracyjnie grożą palcem. Ze strony rzecznika chińskiego MSZ możemy spodziewać się słów reprymendy i krytyki, jak również ostrzeżenia przed pogorszeniem się stosunków między naszymi krajami - powiedział Góralczyk.
"Rząd powie: nie mamy z tym nic wspólnego"
W ocenie Eugeniusza Smolara, prezesa Centrum Stosunków Międzynarodowych, możliwości retorsji wobec Polski ze strony Pekinu są dość ograniczone, ze względu na nikłą wymianę handlową między naszymi krajami.
Smolar zauważył też, że Dalajlama XIV przybył do Polski nie na zaproszenie rządu, ale władz Warszawy. Powiedział, że rząd w związku z tym może oświadczyć władzom chińskim: my nie mamy z tym nic wspólnego.
Warszawa na czarnej liście?
Mateusz Piskorski z Europejskiego Centrum Analiz Geopolitycznych również spodziewa się reakcji Chin. Analityk podkreślił, że wykluczone jest zastosowanie jakichkolwiek sankcji, ale możliwe są np. trudności nawiązania przez Warszawę kontaktów partnerskich z chińskimi miastami.
Chiny grożą "poważnymi konsekwencjami" krajom, które przyjmują u siebie Dalajlamę. Tak było w ubiegłym miesiącu we Francji, kiedy w Paryżu gościł duchowy przywódca Tybetańczyków. Jak przypomina Mateusz Piskorski, Chiny groziły nałożeniem sankcji ekonomicznych na Paryż, lecz strona francuska zignorowała te pogróżki.
Zdaniem eksperta, władze w Pekinie charakteryzuje pragmatyczna polityka zagraniczna oparta na eksporcie, zatem nie należy spodziewać się realnych kroków ze strony Pekinu.