Chińskie władze zapowiadają srogie kary dla winnych zatrucia rzek
Władze chińskiezapowiedziały
surowe ukaranie winnych olbrzymiego wycieku chemikaliów do rzeki
Sungari w ubiegłym miesiącu, który na wiele tygodni zagroził
znacznym obszarom i dużym ośrodkom miejskim na północy kraju.
07.12.2005 | aktual.: 07.12.2005 06:21
Kary mają objąć również tych, którzy kamuflowali zagrożenie - zapowiedzieli przedstawiciel chińskich władz bezpieczeństwa, cytowani przez agencję Xinhua.
Każdy, kto zostanie uznany winnym zaniedbania obowiązków, zostanie potraktowany z całą surowością - powiedział oficjalnej chińskiej agencji Li Yizhong, dyrektor Państwowego Zarządu Bezpieczeństwa Pracy. Ci, którzy złamali prawo, zostaną przekazani w ręce aparatu sprawiedliwości.
W ubiegłych tygodniach ciężkie skażenie chemikaliami zagroziło dziewięciomilionowej ludności Harbinu, jednego z największych miast chińskich, a także innym miejscowościom wzdłuż rzeki Sungari. W poniedziałek zmierzające do Amuru masy zatrutych benzenem wód rzeki Sungari dotarły do kolejnego północnochińskiego miasta - półmilionowego Jiamusi.
Niebezpieczeństwo zagraża także ludności pod drugiej, rosyjskiej stronie granicy, w tym stolicy regionu, miastu Chabarowsk, do którego skażone wody dotrą w najbliższych tygodniach. Plama benzenu ma długość 100 km.
Również ludzie, którzy udzielali fałszywych informacji prowadzącym śledztwo, zostaną srogo ukarani - zapowiedział Li. Za działanie z premedytacją i naruszanie prawa uznane zostaną wszelkie próby ukrywania przyczyn skażenia i wszelkie przejawy bierności w trakcie prowadzonego śledztwa.
Skażenie powstało 13 listopada, po wybuchu w jednej z fabryk chemicznych w górze rzeki. Wybuch zabił pięciu pracowników i spowodował przedostanie się do do koryta rzeki Sungari 100 ton toksycznego benzenu. Oficjalne ogłoszenie alarmu nastąpiło dopiero w dziesięć dni poźniej, gdy w obliczu bezpośredniego zagrożenia stanęła dziewięciomilionowa ludność Harbinu.