Chińscy intelektualiści protestują przeciw użyciu broni
Grupa chińskich intelektualistów - z kraju
i z zagranicy - wystąpiła za pośrednictwem Internetu z
listem otwartym do władz Chin, protestując przeciwko użyciu broni
wobec demonstrujących chłopów oraz domagając się od władz
opublikowania listy zabitych.
Intelektualiści zażądali także, by do zamkniętej przez siły bezpieczeństwa wsi dopuszczono dziennikarzy.
Wśród sygnatariuszy listu mają znajdować się m.in. wykładowcy uniwersyteccy, w tym z Uniwersytetu Pekińskiego i innych uczelni kraju.
Jak wynika z relacji brytyjskiej stacji BBC News, w opublikowanym w języku chińskim i w chińskiej sieci Internetu liście, ostrzelanie demonstrujących chłopów porównano do masakry tysięcy prodemokratycznych demonstrantów na pekińskim Placu Bramy Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen) w 1989 roku.
Bez demokracji tego rodzaju konfliktów jak we wsi Shanwei nie da się rozstrzygać pokojowo - podkreślili autorzy listu, pisząc też o kryzysie w społeczeństwie chińskim, związanym z pogłębianiem się przepaści pomiędzy bogatymi a biednymi.
Według Amnesty International, do incydentu doszło 6 grudnia we wsi Dongzhou w południowej prowincji Guangdong. Protestujący chłopi zablokowali drogę, budując na niej wysokie barykady, by w ten sposób nie dopuścić do konfiskaty ziemi pod budowę planowanej przez władze elektrowni wiatrowej. Według wersji podanej w sobotę przez oficjalną agencję Xinhua, powołującą się na władze prowincji Guangdong, setki uzbrojonych wieśniaków, "podburzonych przez kilku podżegaczy", zaatakowały policję, dopuszczając się "poważnego naruszenia prawa".
Niezależne źródła mówią o 20 zabitych demonstrantach - chińskie władze twierdzą, że zginęły trzy osoby. Zatrzymano dowódcę oddziału, który zaatakował demonstrantów.