Chinka zgubiła się w Szanghaju
60-letnia Yao Jixiu z prowincji Jiangxi,
zgubiła się w Szanghaju i przez dwa tygodnie błądziła po tym
największym mieście Chin i sąsiednich prowincjach, ponieważ nikt
nie był w stanie zrozumieć jej lokalnego dialektu.
26.08.2004 | aktual.: 26.08.2004 13:51
Kobieta przyjechała do Szanghaju, aby odwiedzić rodzinę. Zgubiła się w tłumie na placu Ludowym w centrum miasta, kiedy odeszła kawałek od córki, aby znaleźć publiczną toaletę - podały lokalne media.
Yao mieszka z małej wiosce w centralnej prowincji Chin, Jiangxi, gdzie ludzie mówią dialektem niezrozumiałym dla mieszkańców Szanghaju. Poza tym - okazało się - kobieta nie potrafi pisać ani czytać.
W Chinach, gdzie między poszczególnymi regionami występują zasadnicze różnice dialektalne, obowiązuje język powszechny, tzw. putonghua (phuthunghua) oparty na dialekcie pekińskim i umożliwiający porozumienie pomiędzy Chińczykami z różnych regionów. Tak więc osoba z prowincji Jiangxi, aby móc porozumieć się z mieszkańcami innych regionów, musi znać albo pismo chińskie, wspólne dla wszystkich dialektów, albo umieć rozmawiać w dialekcie pekińskim.
Zagubiona i nie mogąca porozumieć się z kimkolwiek Yao Jixiu usnęła na jednej z ulic 20-milionowego Szanghaju. Następnego dnia udała się z ostatnimi 40 juanami (3,90 euro) w kieszeni na stację kolejową z zamiarem kupienia sobie biletu na powrót do domu.
Jednak mężczyzna na stacji, nie mogąc jej zrozumieć, sprzedał jej bilet do oddalonego o kilka godzin jazdy od Szanghaju, Nankinu, zamiast do Nanchang, niedaleko którego Yao mieszka.
Po kilku nocach spędzonych na stacji kolejowej w Nankinie, kobiecie pomógł właściciel sklepu spożywczego, który zadzwonił na policję i opowiedział o jej przygodzie.
Niestety nawet policja nie była w stanie porozumieć się z kobietą, więc wysłała ją do ośrodka dla bezdomnych. Tu Yao wreszcie znalazła osobę, która mówiła jej dialektem i pomogła zawiadomić jej rodzinę, która szukała jej od ponad dwóch tygodni.