"Chińczycy się z nas śmieją"
Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper
powiedział, że jego wizyta w Chinach dotyczyła spraw
gospodarczych, a nie politycznych. Jak dodał, Samoobrona chce, aby
firmy polskie podjęły współpracę z chińskimi i żeby wymiana
handlowa naszego kraju z Chinami była potrojona.
23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 18:31
Szef Samoobrony podkreślił, że 500 największych firm świata ma swoje przedstawicielstwa w Chinach. Zwrócił też uwagę, że Polska ma deficyt w handlu z Chinami - około 2,6 mld dolarów, a obroty wynoszą około 6,2 mld. 55-60% towarów z Chin nie przychodzi do Polski bezpośrednio, tylko drogą okrężną, poprzez Francję, Niemcy. Kto na tym wszystkim zarabia? Jak to jest, że my nie potrafimy sami importować towarów z Chin? Sami Chińczycy się z nas śmieją - powiedział Lepper.
15-osobowa grupa działaczy Samoobrony i przedsiębiorców wróciła w niedzielę do Warszawy po tygodniowym pobycie w Chinach. Odwiedzili m.in. Pekin, gdzie rozmawiali z przedstawicielami chińskiego parlamentu, ministerstwa handlu oraz wydziału łączności z zagranicą Chińskiej Partii Komunistycznej. Odwiedzili też prowincję Guangdong, jedno z głównych centrów rozwoju gospodarczego Chin.
Szef Samoobrony przyznał, że w Chinach są łamane prawa człowieka. Jak poinformował, rozmawiał o tym m.in. z wiceprzewodniczącym chińskiego parlamentu. Zwróciłem mu na to uwagę. Powiedziałem też, że to są ich wewnętrzne sprawy i my nie mamy zamiaru przyjeżdżać do Chin i ich pouczać- powiedział Lepper.
Nigdy nie mówiłem, że w Chinach nie są łamane prawa człowieka, ale Chiny mocno zmieniają się również w tym kierunku. Ja nie mam zamiaru wtrącać się w wewnętrzne sprawy Chin, chcę żeby polska gospodarka miała zysk - powiedział szef Samoobrony.
Lepper zaznaczył też, że w Chinach z wizytą przebywało wielu znanych na świecie polityków, m.in prezydent Francji Jacques Chirac. Wszyscy odwiedzali Chiny i jakoś nie robiono z tego problemu - dodał.