Cheney prosi o pomoc przywódcę Arabii Saudyjskiej
Wiceprezydent USA Dick Cheney prowadził rozmowy z monarchą Arabii Saudyjskiej Abdullahem,
zabiegając o pomoc jego kraju w uporaniu się z falą przemocy w
Iraku i pogłębiającymi się kryzysami w regionie Bliskiego Wschodu:
w Iranie, Libanie i Autonomii Palestyńskiej.
Jednodniowa wizyta Cheneya w monarchii saudyjskiej podkreśla zaniepokojenie sojuszników wstrząsami w regionie (winą za te wstrząsy wielu Arabów obarcza politykę USA), a także determinację Waszyngtonu i Rijadu, by znaleźć drogi wyjścia.
Doradca władz saudyjskich powiedział agencji CNN, że rozmowy Cheneya z królem Abdullahem to "nowa inicjatywa dla Bliskiego Wschodu". Dodał, że ta wizyta jest efektem trwających co najmniej dwa miesiące prac nad tą inicjatywą.
Podkreślił, że Arabia Saudyjska i USA podzielają poglądy na wszystkie kwestie. Powiedział, że jego kraj obejmie główną rolę w regionie i stanie się "podporą dla polityki USA na następne dwa lata", czyli do końca kadencji prezydenta George`a W. Busha.
Sam prezydent Bush ma się spotkać w przyszłym tygodniu w stolicy Jordanii, Ammanie, z premierem Iraku Nurim al-Malikim.
Obie wizyty: prezydenta i wiceprezydenta USA planowano przed dramatycznym pogorszeniem się sytuacji w dwóch państwach regionu: w Iraku i Libanie.
We wtorek antysyryjski polityk libański Pierre Dżemajel został zastrzelony w Bejrucie, w Iraku natomiast sunniccy rebelianci dokonali serii zamachów w szyickiej części Bagdadu. Zginęło ponad 200 ludzi. W odwecie szyici, jak utrzymują świadkowie, spalili żywcem kilku sunnitów i podpalili cztery ich meczety.