Chcieli podpalić poprawczak, grozi im 10 lat więzienia
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces w sprawie wywołania buntu i usiłowania podpalenia zakładu poprawczego w sierpniu 2009 roku. Czterem oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
25.03.2010 | aktual.: 25.03.2010 13:29
Prokuratura postawiła im zarzut spowodowania powszechnego niebezpieczeństwa pożaru i zniszczenia mienia. Jednemu z oskarżonych, Krzysztofowi B., zarzucono także znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego - wychowawcy placówki.
Krzysztof B., prowodyr buntu, przyznał się do zarzucanych czynów. Natomiast pozostali nie przyznali się do uczestnictwa w zdarzeniu.
Uderzył wychowawcę deską
- Zdenerwowałem się, bo ktoś pomówił mnie o jakieś pobicie i cofnęli mi wniosek o przedterminowe zwolnienie z poprawczaka. Namówiłem chłopaków, by zrobić ten bunt. Nie wiem dokładnie kto co robił - byłem zajęty niszczeniem i podpalaniem. Myślałem, że uda nam się uciec z poprawczaka, ale się nie udało. To ja uderzyłem wychowawcę deską - mówił w trakcie wcześniejszych zeznań Krzysztof B. Przed sądem nie chciał składać wyjaśnień.
W sierpniu 2009 roku kilkunastu wychowanków zabarykadowało się na trzecim piętrze zakładu poprawczego. Tam podpalili zebrane sprzęty: łóżka, szafki i stoły. W budynku w chwili zajścia przebywało 18 wychowanków. Po zdarzeniu w sprawie zatrzymano dziewięć osób, w tym dwie w wieku poniżej 17 lat. Trzech oskarżonych zdecydowało się na dobrowolne poddanie się karze.
Podczas interwencji trzech policjantów podtruło się dymem, jeden doznał obrażeń ręki. Lekkie obrażenia odniosło także trzech wychowanków.