Chcieli kresu korupcji - bezpieka odpowiedziała gazem
Jedna osoba zginęła, a osiem zostało rannych podczas demonstracji w portowym mieście Suhar na północy Omanu. Manifestanci domagali się pracy, lepszych zarobków i położenia kresu korupcji. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych.
Wielu rzucających kamieniami demonstrantów pobito pałkami. Wojsko strzelało w powietrze, aby rozproszyć tłum.
Miasto Suhar, dawna stolica kraju, leży około 200 km na północ od obecnej stolicy, Maskatu.
Trwające od końca lutego zamieszki w Suharze, który jest głównym centrum przemysłowym kraju, są rzadkim przejawem niezadowolenia w sennym zazwyczaj sułtanacie, a doszło do nich po fali protestów, jaka ogarnęła w ostatnich miesiącach świat arabski.
Poza żądaniami pracy i lepszych warunków życia demonstranci domagali się rozliczenia rządu z zatrzymania setek protestujących przed dwoma tygodniami w Suharze i uwolnienia ich. W ubiegłym tygodniu prokurator Omanu powiedział, że w mieście aresztowano setki osób.
Po zamieszkach rządzący od 40 lat krajem sułtan Omanu Kabus ibn Said as-Said zdymisjonował kilku ministrów, obiecał utworzenie nowych 50 tysięcy miejsc pracy i podniesienie płac. Zobowiązał się też do scedowania części władzy ustawodawczej na częściowo wybieralne ciało, jakim jest Rada Omanu, która pełni wobec rządu funkcję doradczą. Obecnie jedynie sułtan i jego gabinet mogą ustanawiać prawo.
Monarchie Zatoki Perskiej ogłosiły niedawno utworzenie liczącego 20 mld dolarów funduszu rozwoju, aby pomóc Omanowi i Bahrajnowi, dwóm najbardziej dotkniętym w regionie niepokojami społecznymi członkom Rady Współpracy Zatoki Perskiej.
Dynastia rządząca Omanem jest od wielu lat popierana zarówno przez Waszyngton, który uważa ją za kluczowy element swej strategii w regionie, jak i przez Iran, rywala USA do wpływów w Zatoce Perskiej.