Polska"Chciałbym stać przynajmniej jedną nogą na ulicy"

"Chciałbym stać przynajmniej jedną nogą na ulicy"

Moim powołaniem tak naprawdę jest literatura, ale nie przepadam za wizerunkiem pisarza jako osoby, która odcięła się zupełnie od świata, zamknęła w bibliotece po to, żeby lepiej i wygodniej żyć swoimi snami - mówił w sobotę w Krakowie Mario Vargas Llosa.

"Chciałbym stać przynajmniej jedną nogą na ulicy"

22.10.2011 | aktual.: 22.10.2011 21:49

Jak wyjaśnił, pomostem między jego pracą pisarską a życiem codziennym jest dla niego praca dziennikarska.

- Moim powołaniem tak naprawdę jest literatura i to właśnie literaturze poświęcam największą część mojego czasu. Literatura jest tym, co najbardziej kocham. Ale z drugiej strony nie przepadam za wizerunkiem pisarza jako osoby, która odcięła się zupełnie od świata, zamknęła się w bibliotece po to, żeby lepiej i wygodniej żyć swoimi snami. Nie lubię tego nie podoba mi się to - powiedział pisarz.

- Chciałbym stać przynajmniej jedną nogą na ulicy, zakotwiczyć się jakoś w życiu codziennym, w życiu innych ludzi, mieć kontakt z historią, która się tworzy, która dzieje się na co dzień - powiedział.

Pisarz wyjaśnił, iż odnosi wrażenie, "że pisarz, który izoluje się od świata, przecina więzy z rzeczywistością - ryzykuje tym, że jego literatura straci swoją witalność, straci oddech, który nadaje literaturze życie codzienne, te wszystkie wyzwania, frustracje, nadzieje, którymi żyją ludzie dookoła, którymi żyją współcześni".

- Tym mostem między moją pracą pisarską a ulicą jest dla mnie praca dziennikarska. Dlatego też zawsze zajmowałem się tą pracą od czasów, kiedy byłem bardzo młody. Dziennikarstwu zawdzięczam szereg doświadczeń, szereg tematów moich opowieści czy moich sztuk teatralnych. I również dziennikarstwo pomogło mi formułować opinie polityczne, brać udział w debacie publicznej - powiedział Llosa.

- Sądzę, że pisarz, tak jak wszyscy obywatele, ma obowiązek moralny brania udziału w tym, co się dzieje w jego kraju, w jego mieście, w jego czasach. Istnieją ogromne problemy, którym trzeba stawić czoła. Sądzę, że pisarze, którzy mają ten przywilej, że łatwiej im stanąć na trybunie i mówić do ludzi, powinni to robić. Powinni bronić rzeczy, w które wierzą, i krytykować to, co ich zdaniem idzie źle - podkreślił.

- Nie mówię, że pisarz powinien angażować się w profesjonalną politykę, absolutnie nie, natomiast brać udział w debacie publicznej - tak - stwierdził noblista.

Według niego pisarz "powinien coś wnieść np. do sposobu, w jaki używamy języka". - Polityka ma taką tendencję, że zamienia język w retorykę, często pełną banałów czy stereotypów, i pisarz, jeżeli bierze udział w debacie publicznej, może wnieść pewną świeżość i autentyczność do języka, którym posługuje się polityka - wyjaśnił.

Zwrócił także uwagę, że - z drugiej strony - "chyba ważną rzeczą jest to, żeby polityka miała również pewną fantazję, wybiegała myślą w przyszłość i miała walor twórczości". - A więc mimo że moim powołaniem jest literatura, biorę udział w debacie politycznej w zasadzie cały czas, ponieważ wydaje mi się, że jest to część mojej pracy - nie tylko pracy pisarza, ale również obywatela - powiedział Llosa.

Artysta uczestniczył w sobotę w Krakowie w spotkaniu zorganizowanym przez wydawnictwo Znak i Instytut Cervantesa w Krakowie. Dzień wcześniej artysta spotkał się z czytelnikami w Warszawie, gdzie opowiadał m.in. o swojej najnowszej powieści "Marzenie Celta". Powieść, będąca pierwszą książką Llosy napisaną po otrzymaniu przez niego rok temu literackiej Nagrody Nobla, ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

Mario Vargas Llosa to jeden z najbardziej znanych i cenionych pisarzy latynoamerykańskich na świecie. Autor powieści, opowiadań, sztuk teatralnych i literatury faktu, publicysta i polityk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)