ŚwiatChciał zagarnąć telewizję publiczną

Chciał zagarnąć telewizję publiczną


Podjęta przez premiera Silvio Berlusconiego, multimiliardera i właściciela 90% prywatnych sieci TV we Włoszech, próba przejęcia całkowitej kontroli również nad telewizją publiczną wywołała w tym kraju bezprecedensową burzę polityczną.

28.02.2003 | aktual.: 28.02.2003 07:56

Obraz
© Silvio Berlusconi (fot. AFP)

Do protestów opozycji i części sojuszników Berlusconiego dołączył nawet oficjalny organ prasowy Watykanu, dziennik "L`Osservatore Romano", który oskarżył premiera o "zadanie ran demokracji i swobodom obywatelskim".

Z inicjatywy szefa konserwatywnego rządu koalicyjnego Rada Administracyjna telewizji publicznej RAI podjęła decyzję o przeniesieniu siedziby dyrekcji II programu RAI z Rzymu do Mediolanu, gdzie znalazłaby się w strefie wpływów ksenofobicznej partii Liga Północna, obecnie najwierniejszego sojusznika premiera Włoch.

Jednocześnie wyszło na jaw, że szef rządu "uzgodnił" już nowy skład dyrekcji II programu RAI.

Zaprotestowała nie tylko opozycja, lecz także partnerzy Berlusconiego w koalicji rządowej - przywódca Sojuszu Narodowego Gianfranco Fini oraz przewodniczący Kongresu Deputowanych, chrześcijański demokrata Ferdinando Casini.

Zarzuty dotyczące naruszenia prawa i zasad demokratycznych są bardzo poważne. Rada Administracyjna RAI, która ustawowo powinna mieć pięciu członków, podjęła oprotestowaną decyzję tylko dwoma głosami, ponieważ trzej jej członkowie, w tym dwaj przedstawiciele opozycji, podali się do dymisji na znak protestu przeciwko polityce premiera wobec telewizji publicznej.

Po drugie, jak podkreślają oburzeni sojusznicy Berluscioniego, usiłował on przeforsować na ich miejsce swoich kandydatów do Rady Administracyjnej RAI, podczas gdy ich nominacja leży w wyłącznej kompetencji przewodniczących Senatu i Kongresu Deputowanych.

Konserwatywny dziennik "Il Foglio", który zwykle broni premiera, tym razem oskarżył go o "nierespektowanie konstytucji" i "groteskowe działania publiczne" w interesie własnego koncernu telewizyjnego Mediaset, który kontroluje wszystkie trzy kanały włoskiej telewizji prywatnej.

Były szef centrolewicowego rządu, socjaldemokrata Massimo D`Alema, tak się wyraził o postępowaniu Berlusconiego: "Trudno sobie wyobrazić bardziej niecną niegodziwość".

Berlusconi, starając się zażegnać kryzys, który zagroził istnieniu koalicji rządowej, przyznał, że "popełniono błąd w metodzie" podejmowania decyzji o przeniesieniu kierownictwa RAI-2 do Mediolanu. Zapewniał, że nie zamierza naruszać kompetencji parlamentu w kwestii mianowania członków Rady telewizji publicznej. (mp)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)