Chciał zabić za kilka piw i telefon
Kara dożywotniego więzienia grozi 28-letniemu mieszkańcowi Wąbrzeźna (woj. warmińsko-mazurskie), który próbował zabić starszego mężczyznę. 69-latek zastał Romana W., kiedy ten okradał jego domek letniskowy. 28-latek, chcąc pozbyć się świadka, kilka razy uderzył właściciela siekierą w głowę. Policjanci jeszcze tego samego dnia ustalili, kim był niedoszły zabójca.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 14:06
Oficer dyżurny otrzymał zgłoszenie o napadzie, do którego miało dojść w jednym z domków letniskowych nad jeziorem Wielkie Partęczyny (woj. warmińsko-mazurskie). Jak wynikało ze zgłoszenia, nieznany sprawca zadał kilka ciosów siekierą w głowę 69-letniemu mieszkańcowi Warszawy. Poważnie ranny mężczyzna trafił do szpitala.
Funkcjonariusze, szukając sprawcy napadu, przeszukali pobliskie lasy. W poszukiwaniach brał udział policyjny pies. Śledczy, którzy pracowali na miejscu zdarzenia, starali się zabezpieczyć wszystko co mogłoby pomóc w ustaleniu danych napastnika. Niedaleko domku, w którym doszło do przestępstwa policjanci znaleźli kurtkę, w której było wezwanie do zapłaty z banku, wystawione na 28-letniego mieszkańca Wąbrzeźna. Jak się okazało, Roman W. był poszukiwany jako osoba zaginiona. Mężczyzna pod koniec marca wyszedł z domu i nie kontaktował się z rodziną. Najbliżsi nie wiedzieli, co się nim działo. 28-latek w sobotę wrócił do domu.
Policjanci ustalili, że Roman W. pojawił się na terenie ośrodka w piątek przed południem. Wtedy też po raz pierwszy rozmawiał ze swoją przyszłą ofiarą. Musiał zrobić na 69-latku dobre wrażenie, bo ten zaprosił go nawet do swojego domku na kawę. Kilka godzin później 28-latek znowu pojawił się w pobliżu posesji starszego pana. Gospodarza nie było na miejscu, więc nieproszony gość wszedł do domku i poczęstował się znalezionym w środku piwem.
Gdy właściciel wrócił, 28-latek chwycił za stojącą w pokoju siekierę i uderzył nią w głowę starszego mężczyznę. Uciekając z miejsca zbrodni zabrał ze sobą telefon, piwo i kilka innych drobnych przedmiotów. Po drodze zrzucił z siebie kurtkę. Zapomniał jednak o pozostawionym w kieszeni wezwaniu do zapłaty. Pobiegł do zaparkowanego w lesie samochodu i jak gdyby nic się nie stało, wrócił do domu. W sobotę został zatrzymany.
Za usiłowanie zabójstwa grozi mu kara nawet dożywotnego pozbawienia wolności.