Chciał zabić emerytowanego policjanta? "Broniłem się tylko"
Przed krakowskim sądem stanął Roman B. Zdaniem prokuratury usiłował zabić emerytowanego policjanta, zadając mu cios nożem w brzuch. Oskarżony nie przyznaje się do winy, twierdząc, że tylko się bronił przed agresywnym pokrzywdzonym.
Był 19 października 2013 roku. Przypadkowe spotkanie dwóch mężczyzn przy sklepie monopolowym o mały włos nie skończyło się tragicznie. Roman B. chciał zapłacić za zakupy nieswoją kartą płatniczą, gdy sprzedawczynie odmówiły transakcji, zaczął kłócić się z nimi i wulgarnie zachowywać. Przypadkiem na miejscu był Krzysztof S., emerytowany policjant.
- Transakcja nie mogła być autoryzowana, wtedy mężczyzna zaczął się wulgarnie zachowywać względem sprzedawczyni. W pewnym momencie zareagował inny klient, który stanowczo zażądał uspokojenia się. Roman B. wyszedł ze sklepu, a gdy zwracający uwagę także opuścił lokal, otrzymał cisy nożem w brzuch. Później jeszcze maczetą - relacjonuje Katarzyna Padło z małopolskiej policji.
Natychmiastowa interwencja służb medycznych uratowała emerytowanego policjanta, a koledzy po fachu prawie natychmiast zatrzymali Romana B. Miał przy sobie narkotyki i maczetę. W sądzie tłumaczył się, że broń ma poprawić jego bezpieczeństwo, ponieważ boi się chodzić po ulicach. Kilka miesięcy wcześniej bandyci zabili maczetami jego kuzyna, znanego w Krakowie rapera "Papuga".
- Jestem ofiarą, musiałem się bronić przed agresywnym pokrzywdzonym - przekonywał Roman B. w sądzie. - Świadkowie potwierdzą moją wersję zdarzeń - mówił.
Prokuratura nie chce dać wiary jego wytłumaczeniom. Za próbę zabójstwa grozi mu dożywocie.